hity na MAXXa
hity na MAXXa

„Kuchenne rewolucje”: Gessler w Rawiczu. Właścicieli nie było stać na pracowników

W ostatnim odcinku „Kuchennych rewolucji” Magda Gessler odwiedziła restaurację w Rawiczu. Właścicieli nie było stać na pracowników, a sam lokal nie przyciągał gości. Czy restauratorka uratowała sytuację?

AKPA
AKPA

„Kuchenne rewolucje”: restauracja „Głodny Polak” w Rawiczu

W 10. odcinku „Kuchennych rewolucji” Magda Gessler odwiedziła Rawicz, gdzie pomocy potrzebowała restauracja „Głodny Polak”. Właściciele – 45-letnia Marzena i 33-letni Hubert – nie mogli poradzić sobie z brakiem klientów, który doprowadził do problemów finansowych. Pary nie było stać nawet na zatrudnienie pracowników, od czasu do czasu pomagały im dzieci oraz rodzice. Sytuacji nie poprawiały lokalne plotki na temat ich relacji i różnicy wieku, co, zdaniem właścicieli, również mogło przyczynić się do pustki w lokalu.

Pierwszą rzeczą, która zaskoczyła Magdę Gessler w „Głodnym Polaku”, był brak papierowego menu. Aby sprawdzić, co może zjeść, musiała podejść do lady i przeczytać rozpiskę na ścianie. Zwróciła też uwagę na „odpychające wnętrze”. Na początku restauratorka spróbowała rosołu. Ilość makaronu była tak duża, że musiała poprosić o pomoc.

Dajcie widelec, bo to trochę jest spaghetti!

Później przyszedł czas na wieprzowinę, która całkiem przypadła Magdzie do gustu, jednak sos został oceniony jako „paranoja”. Kolejne mięso nie spełniło już oczekiwań – było surowe.

Jest tyle błędów, że trudno to przeżyć, naprawdę. Dwa dania się bronią, reszta jest pomyłką – podsumowała obiad prowadząca.

„Kuchenne rewolucje”: Rawicz

W rozmowie z właścicielami Magda przyznała, że lokal jest całkowicie pozbawiony gustu i pomysłu, a jedyne prawdziwie domowe danie tutaj to rosół. Marzena nie kryła, że obroty ok. 300 zł na dzień sprawiają, że momentami już się poddają. Nie pomogałay też wspomniane wcześniej plotki na temat pary.

Cały czas ktoś coś na nas mówi. (…) Znajomi zaczęli się mścić w momencie, gdy zaczęłam być z Hubertem – żaliła się.

Po wzruszającej rozmowie Magda zabrała się za sprawdzenie poziomu czystości. Para nie do końca zdała tutaj egzamin, ale najgorzej nie było.

Nie jest źle, ale też nie jest czysto i ja wam tego nie wybaczę. Musi być czysto.

Następnie nadszedł czas rewolucji. Restauratorka całkowicie zmieniła menu – postawiła na zaskakujące dania, takie jak np. galaretka z kaczki i kurczaka oraz pierogi z siekanymi rybami słodkowodnymi. Restauracja przeszła standardowo wielką przemianę wizualną – Magda postawiła na różne kształty i intensywne barwy. Miało to nawiązywać do pięknej miłości, która połączyła właścicieli. Sama Marzena natomiast zmieniła sposób myślenia:

Nauczyliśmy się dużo, innego toku myślenia. Przestaję się przejmować hejtem, jakichś tam ludzi, którzy tak naprawdę nie są ważnie w moim życiu.

„Nasyceni nakarmieni” Bistro Rawicz po rewolucjach Magdy Gessler

Kolacja w lokalu pod nowym szyldem „Nasyceni nakarmieni” wyszła wspaniale, goście zachwyceni były połączeniami, których wcześniej nie mieli jeszcze okazji spróbować. Zaskoczeniem był np. rosół z żółtkiem.

Myślę, że menu, które pani Magda przygotowała dla nas, będzie miało powodzenie – mówił z nadzieją Hubert.

Po czterech tygodniach prowadząca wróciła do Rawicza, aby sprawdzić, jak właściciele radzą sobie bez jej pomocy. Na początek egzaminu nie zdał rosół – Magda nie czuła w nim kaczki. Jak się okazało, przyczyną było dodanie przyprawy, która nie występowała w przepisie.

Nie było gałki, nie było, nie… – mówiła zawiedziona Gessler.

W rozmowie z Hubertem padło nawet stwierdzenie, że „tego się nie da jeść”. Reszta dań, pomimo drobnych potknięć, smakowała kobiecie. Rewolucja finalnie została zaakceptowana!

Oceń ten artykuł 0 0