Krew, pot i turlający się ser
Wyścig za serem Double Gloucester na Cooper’s Hill kolejny raz przyciągnął uwagę międzynarodowej publiczności. Wiele osób nazywa go najgłupszym, najdziwniejszym lub najzabawniejszym konkursem - trzeba przyznać, że to nietypowe wydarzenie, łączące w sobie sport, rozrywkę, adrenalinę i spore ryzyko. Zobaczcie, jak to wyglądało w tym roku.
Tłum pobiegł za toczącym się serem Double Gloucester
Wyścig, który odbył się 27 maja, jest coroczną tradycją, w której zawodnicy z całego świata stają na starcie, by w pogoni za kawałkiem sera zbiec ze wzgórza. W tym roku, jak zawsze, nie zabrakło emocji i spektakularnych upadków. Konkurs na żywo transmitowała stacja BBC.
"Anglia jest szalona. Kocham to"
- przyznał Tom Kopke z Niemiec, który w tym roku wygrał wyścig mężczyzn.
Wśród kobiet doszło do falstartu, co tylko dodało wyścigowi dramaturgii. Ostatecznie, to Abby Lampe z Karoliny Północnej obroniła tytuł i wygrała wyścig kobiet, potwierdzając, że najlepszą techniką jest "po prostu się turlać".
Konkurs w Gloucestershire. Szalona i niebezpieczna tradycja
Zasady wyścigu są proste, ale trzeba pamiętać o tym, że udział w konkursie wiążę się z niebezpieczeństwem. Cała zabawa ma swój początek w średniowieczu. Według zwyczaju święto obchodzono w poniedziałek po Zielonych Świątkach, aktualnie data obchodów przypada na ostatni poniedziałek maja. Brytyjczycy świętują co roku na Cooper's Hill w Anglii. Właśnie tam chętni z całego świata zbierają się, by gonić ser Double Gloucester, który waży ponad 4 kg. Śmiałkowie, świadomi kontuzji, ruszają w pogoń za nim. Zwycięża ten, kto dogoni ser lub pierwszy pojawi się na mecie.
Autor: Katarzyna Solecka