Ironia losu?
Historia Wilka z Wall Street ma wiele wspólnego z rzeczywistością i pewnym malezyjskim finansistą, który miał "swój" wkład w produkcję tego filmu? Zarówno Jho Low, jak i postać grana przez Leonardo DiCaprio wzbudzili zainteresowanie agentów FBI po tym, jak za ich pośrednictwem wydano zawrotną sumę. Biznesmen miał zdefraudować miliard dolarów!
Finansowy wilk w rękach FBI?
O sprawie było głośno w mediach już w ubiegłym roku. Wówczas mówiło się, że filmowa afera zaczęła się od produkcji Martina Scorsese 2013 roku, a dokładnie chodzi o „Wilka z Wall Street”, w którym to Leonardo DiCaprio grał główną rolę. Właśnie ten aktor miał być zamieszany w sprawę Jho Low, który miał bezprawnie wydać miliard dolarów – wydając je m.in. na drogie prezenty dla aktora.
Jak podaje „The New York Times”, 37-letni Malezyjczyk miał zdefraudować fundusze firmy 1Malaysia Development Berhad. Na co wydał miliard dolarów? Pieniądze miały być zainwestowane - za pośrednictwem Red Granite Pictures - w produkcję filmów „Wilk z Wall Street”, „Głupi i głupszy bardziej”, „Tata kontra tata”. Część tej kwoty miała być również wydana na drogie prezenty dla przyjaciół finansisty. Jednym z nich miał być właśnie DiCaprio, który z jego rąk otrzymał ponoć obraz Pabla Picassa "Still Life With Red Bull's Head", zdjęcia Diane Arbusa czy Oscara, którego Marlon Brando otrzymał za rolę w produkcji „Na nadbrzeżach”. Przedmioty – w tym statuetka - mają trafić na aukcję. Co ciekawe, jeżeli tak będzie, to bezwzględne prawo do pierwokupu aktorskiej nagrody ma Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej za… jednego dolara.
Autor: Katarzyna Solecka