Aktorzy na planach filmowych często muszą wiele ryzykować, by jak najlepiej odegrać scenę. Marek Włodarczyk opowiedział jakiś czas temu w rozmowie z Plejadą o tym, że przy kręceniu jednego ujęcia realnie bał się o swoje życie. Na szczęście w porę uratowali go członkowie ekipy.
Marek Włodarczyk prawie utopił się na planie "Kryminalnych"
Serialowy komisarz Zawada przyznał, że mógł stracić życie podczas podwodnych zdjęć do szóstego sezonu "Kryminalnych". Do aktora przywiązano wówczas ołów, który miał sprawić, że scena tonięcia bohatera będzie wyglądała jeszcze efektowniej.
Kręciliśmy sceny na Malcie. Nie pamiętam, czy ktoś postrzelił Zawadę, czy dał mu w łeb, ale chodziło o to, żebym wpadł do wody. Przywiązano do mnie kamień i wrzucono do morza. Raz, drugi, trzeci. Ale ciężar był za mały i za szybko wypływałem na powierzchnię. Operator Marek Traskowski, który robił podwodne zdjęcia, powiedział, że nie da rady nagrać, jak leżę na dnie. Ktoś wpadł na pomysł, żeby obciążyć mnie ołowiem. Gdy kolejny raz wrzucono mnie do wody, poleżałem chwilkę na dnie i o własnych siłach wstałem. Później powtórzyłem to kilka razy
– opowiadał Włodarczyk.
Po próbach, przed właściwymi nagraniami sceny, aktorowi dodano jeszcze więcej ołowiu. Gdy po raz kolejny wrzucono go do wody, okazało się, że ekipa przesadziła, bowiem Włodarczyk z takim obciążeniem nie mógł się już ruszyć.
Padła komenda: "Kamera, akcja!", wpadłem do morza i - ku mojemu zdziwieniu - nie byłem w stanie się ruszyć. Próbowałem wstać, tak jak wcześniej, ale nie mogłem. Nie wiedziałem, co się dzieje. Dopiero gdy operator zauważył, że nie wypływam, ktoś z ekipy mnie wyciągnął. Niewiele brakowało, a utopiłbym się na planie "Kryminalnych". I to w miejscu, w którym woda miała metr głębokości
– dodał.
"Kryminalnych" można było oglądać na antenie TVN w latach 2004-2008. Łącznie powstało osiem sezonów popularnego serialu.