„Rolnik szuka żony” w telewizji, Marta Manowska na wakacjach
W niedzielę na antenie TVP1 zadebiutował szósty sezon programu „Rolnik szuka żony”. Marta Manowska, gospodyni lubianego show, wybrała się natomiast na zasłużony urlop. Na wakacje wybrała się tym razem na Bali, czyli przepiękną indonezyjską wyspę, chętnie odwiedzaną przez turystów. Na miejscu została powitana niczym królowa. Czekała na nią kąpiel w wannie pełnej kwiatów.
Marta Manowska kąpie się w wannie pełnej kwiatów
Manowska w mediach społecznościowych postanowiła pochwalić się i filmem, i zdjęciem z tej wyjątkowej kąpieli. Gwiazda „Rolnika…” nie spodziewała się chyba jednak, że opublikowane przez nią wpisy wzbudzą aż tak duże poruszenie. Pod zdjęciem, na którym możemy zobaczyć Manowską w bikini, całą w kwiatach, pojawił się komentarz oburzonej internautki.
Na profilu Marty Manowskiej na Instagramie rozpętała się burza
„Jak można ukrócić życie tylu pięknym kwiatom? I na dodatek czuć się z tym szczęśliwie? Myślę, że w momencie kiedy mówi się tyle o ochronie natury, osoby publiczne powinny wstydzić się takich czynów! A tu jaka radość?! Wstyd, gdzie tu mowa o ekologii? Przecież z takich drobiazgów zbudowana jest nasza Ziemia” – napisała wściekła na Manowską kobieta.
Gwiazda „Rolnika…” nie zamierzała przejść obok tego komentarza obojętnie. Odpowiedziała. „Myślę, że to opadnięte kwiatki, nie zrywane. Przygotowane na przyjazd. Jestem wegetarianką, oszczędzam wodę, światło, ograniczam plastik. Polecam” – napisała, ucinając dyskusję. Za Manowską na Instagramie wstawili się również jej obserwatorzy.
„Ekologia ekologią, rozumiem. Ważna sprawa, ale nie popadajmy w paranoję. To jest chwila pani Marty. Jej wakacje. Być może zapamięta tę chwilę na długo. Kwiatki owszem, są ważne, ale przekwitną. Zawsze możemy zrobić wtedy inny dobry uczynek dla naszej Ziemi, np. podnieść papierek i wyrzucić do kosza. Czasem warto żyć chwilą i wykąpać się w wannie pełnej kwiatków”,
„Po to są piękne kwiaty, aby z nich czerpać przyjemność, nie tylko patrząc na nie. Tak samo zioła, kwiaty lipy itp. Nie oceniałabym tego jako marnowanie, tylko wykorzystanie w najpiękniejszy możliwy sposób, czyli do dawania radości i przyjemności. Można na nie patrzeć jak rosną, zrywać do wazonów, na dekoracje uroczystości, ściany kwiatowe, do kosmetyków i do szczęścia, jak kto tylko chce. Szybko odrastają nowe, to nie drzewa z lasu deszczowego. To nie marnowanie, lecz wykorzystywanie”,
„Mam wrażenie, że pani trochę myli pojęcia. Jeśli nawet kwiaty/płatki zostały zerwane, a nie zebrane z ziemi, to przecież nikt nie wyrywa krzaka z korzeniami. O jakiej więc ochronie natury mówimy? Poza tym, nie oszukujmy się – takie są prawa wakacji. Piękne widoki i niecodzienne spędzanie czasu” – komentują internauci.
Autor: Maria Staroń