Martyna Wojciechowska ma adoptowaną córkę
Martyna Wojciechowska ma jedno biologiczne dziecko – urodzoną w 2008 roku Marię, której ojcem jest zmarły w 2016 roku płetwonurek Jerzy Błaszczyk. 15-latka nie jest jednak jej jedyną pociechą. Podróżniczka znana z serii „Kobieta na krańcu świata” ma też przybraną córkę Kabulę. W 2019 roku informowała również o adopcji kolejnej pochodzącej z Tanzanii dziewczynki – Tatu.
Martyna Wojciechowska w nowym wpisie o Kabuli
Kabula Nkalango Masanja to adoptowana przez Martynę Wojciechowską dziewczynka, którą Polacy poznali w 2015 roku, kiedy ukazał się wstrząsający reportaż „Ludzie duchy” o dzieciach prześladowanych z powodu ich albinizmu. Historia nastolatki z Tanzanii, której w 2010 roku trzej mężczyźni maczetą odcięli rękę, dogłębnie poruszyła zarówno publiczność, jak i samą autorkę materiału – do tego stopnia, że zechciała być jej mamą. Jak przyznawała niedawno na Instagramie, początkowo Kabula była do niej bardzo zdystansowana.
Była zamknięta w sobie i zła na cały świat za to, co ją spotkało. Postawiła między nami mur i nie pozwalała się do siebie zbliżyć. Któregoś dnia jednak postanowiła mi zaufać i tak zaczęła się nasza wspólna droga. Dzisiaj Kabulka jest moją adoptowaną córką, a ja nie mogłabym być bardziej dumną mamą. Spełnia swoje marzenia i studiuje prawo, w przyszłości chce chronić osoby z albinizmem, z niepełnosprawnościami i walczyć o słabszych, wykluczonych
– pisała Wojciechowska.
Teraz dziennikarka podzieliła się kolejną nowiną z życia Kabuli. Publikując najnowsze zdjęcia dziewczyny wyznała:
Kabula jest właśnie w trakcie przygotowań do egzaminów na swoich wymarzonych studiach prawniczych
Martyna zwróciła się także do swoich obserwatorów z prośbą o trzymanie kciuków i podsumowała:
Ta dziewczyna to prawdziwa inspiracja. Kto kibicuje?
Internauci nie mogli się nie zgodzić.
Aż łza się kręci w oku, że można mieć tak ogromna determinację w sobie. Kabula, trzymam za ciebie kciuki i życzę powodzenia
I w tym momencie przypominam sobie wszystkie sytuacje, kiedy mówiłam, że coś jest nierealne, za trudne, niemożliwe do zrealizowania… Podziw i szacunek. Trzymam kciuki!
Prawdziwa inspiracja, by nigdy się nie poddawać
Niesamowite jest to, że wszyscy jesteśmy świadkami tej niezwykłej historii i spełnienia jej marzeń!
– pospieszyli z komentarzami.
Autor: Maria Staroń