Doda i jej „dream show”
Dorota Rabczewska, czyli Doda, od zeszłego tygodnia jest w trasie koncertowej „Aquaria Tour”, która promuje jej ciepło przyjęty album „Aquaria”. Przygotowania do tournée piosenkarka relacjonowała w swoim programie „Doda. Dream Show”, teraz zaś fani mogą podziwiać efekty jej wielomiesięcznej pracy. 14 października w warszawskim Studiu 2400 odbył się czwarty już koncert, w trakcie którego artystka zaskoczyła fanów wyznaniem.
Doda na Eurowizji 2024?
Podczas sobotniego występu Doda niespodziewanie podjęła temat Eurowizji. Jej pojawienie się na scenie słynnego konkursu od wielu lat jest wielkim marzeniem fanów, z czego wokalistka doskonale zresztą zdaje sobie sprawę. W ubiegłym roku, za ich namową, postanowiła zgłosić się do preselekcji z hitem „Fake Love”. Zrobiła to jednak już po upływie terminu, a organizatorzy eliminacji nie zdecydowali się przyznać jej tzw. „dzikiej karty”. Czy teraz znów spróbuje swoich sił? Złożona przed publicznością zgromadzoną w Studiu 2400 deklaracja sporo mówi.
Mam dla was niespodziankę. Jak wszystko dobrze pójdzie, no to… Nie – nie Eurowizja
– powiedziała wprost.
Sympatycy gwiazdy nie powinni jednak być zawiedzeni.
Jak wszystko dobrze pójdzie i uda nam się, mam nadzieję i trzymam za to bardzo kciuki, to spotkamy się już w styczniu w samym centrum Polski w wielkiej hali, także będziemy mogli poświętować rozpoczęcie trasy koncertowej nie w Warszawie, ale tak, żebyśmy mogli się tam wszyscy spotkać. To będzie naprawdę mega wielki show, dlatego przygotujcie się na styczeń
– ogłosiła w sobotę.
Tym samym artystka dała do zrozumienia, że potencjalny udział w Eurowizji nie jest tym, co obecnie najbardziej zajmuje jej głowę. Planuje za to kolejne koncerty w ramach „Aquaria Tour” – poza Warszawą, która była dotychczas jedyną lokalizacją.