Jacek Murański zabrał głos w sprawie śmierci syna
Jacek Murański, ojciec zmarłego przed dwoma tygodniami Mateusza Murańskiego, po raz pierwszy zabrał głos w sprawie śmierci syna. Pogrążony w żałobie mężczyzna, który do niedawna tworzył z synem duet w branży aktorskiej i w świecie freak fightów, udzielił obszernego wywiadu zaprzyjaźnionemu dziennikarzowi. W rozmowie z Salon24 opowiedział m. in. o pierwszych chwilach po dowiedzeniu się o śmierci dziecka. Podkreślił, że najtrudniejsze dla niego było przekazanie tej informacji swojej żonie, mamie Mateusza.
Czułem się odpowiedzialny za jeszcze dwie osoby. Czułem się odpowiedzialny za życie matki i narzeczonej Mateusza. To jest rozpacz, której nie da się opisać. Teraz, po dwóch tygodniach, jestem gotowy na tę rozmowę
– powiedział.
Ojciec Mateusza Murańskiego dementuje plotki
Jacek Murański odniósł się też do plotek na temat przyczyny zgonu Mateusza. Kategorycznie zaprzeczył krzywdzącym fake newsom, które zalały internet po śmierci jego syna. Zaznaczył, że 29-latek miał wielkie plany na przyszłość. Jak zdradził, Mateusz otrzymał główną rolę w koprodukcji Netflixa „Więzy krwi”. Na początku lutego podpisał też z Fame MMA kontrakt wiążący strony do końca 2024 roku – „kontrakt marzeń”.
Chcę powiedzieć, że Mateusz kochał życie i kochał ludzi. Ze swoją narzeczoną planował bardzo szczegółowo przyszłość. Natychmiast po śmierci Mateusza pojawiła się lawina fake newsów, na zasadzie „nic nie wiem, ale się wypowiem”, w tym wiele szczególnie obrzydliwych, które zaczęły się od informacji ratowniczki medycznej, która trzy minuty po zakończeniu nieudanej akcji reanimacyjnej wyszła z domu i napisała w mediach społecznościowych kłamliwy komunikat. I z tego kłamliwego przekazu powstały jakieś bzdury o samobójstwie, o jakiejś imprezie i przedawkowaniu, to wszystko nieprawda
– zdementował.
Przed śmiercią Mateusz dzwonił do taty, bo chciał się z nim spotkać.
Mateusz do mnie zadzwonił i chciał się spotkać. Chciał, żebym do niego przyjechał, mówił, że to są rzeczy, które trzeba omówić twarzą w twarz, że to nie na telefon, że chce ze mną porozmawiać jak z ojcem i przyjacielem. Zawsze, jak chciał coś bardzo osobistego przegadać, nie robiliśmy tego przez telefon. To było we wtorek 7 lutego, dzień przed jego śmiercią. Mówię: „Ok, będę u ciebie około 21”. Przegadaliśmy tam u niego ponad trzy godziny. Mówiliśmy między innymi o bardzo bieżących sprawach, jak na przykład jego potwierdzony już powrót do produkcji serialu „Lombard. Życie pod zastaw”, z którego bardzo się cieszył
– powiedział Jacek Murański.
Murańscy rozmawiali też od nadchodzących walkach. Mateusz chciał też porozmawiać z ojcem o bardziej prywatnych sprawach. Zaczął bowiem planować powiększenie rodziny.
Zaczęli z narzeczoną myśleć o dziecku. Pytał mnie, co o tym sądzę, czy nie za wcześnie, jak ja będę się czuł jako dziadek, a Aśka (bo tak mówił o swojej mamie) jako babcia. Pytał jak na mnie wpłynęło to, że zostałem ojcem. Powiedziałem mu, że nie ma nic lepszego dla faceta, jak zostać ojcem
– zdradził tata zmarłego 29-latka.
Murański bardzo ucieszył się na te wieści. Na następny dzień ojciec i syn zaplanowali kolejne spotkanie. Wtedy świat Jacka się zawalił.
Wchodzę do domu i widzę, że Mateusz leży w łóżku i śpi. Pomyślałem, że to bardzo dobrze, bo Mateusz miał od wielu lat ogromne kłopoty ze snem. Cierpiał na bezdech senny i bezsenność, był prowadzony przez lekarza, zastanawiał się nawet nad operacją. Budził się z powodu bezdechu nawet kilkanaście razy w nocy. Przechodzę koło łóżka, bo chciałem podnieść żaluzje i coś mnie zaniepokoiło w jego twarzy. Kiedy sprawdziłem, że nie oddycha, zacząłem go natychmiast reanimować i dzwonić na pogotowie. Pogotowie przyjechało bardzo szybko, po jakichś pięciu minutach już byli. Podłączyli go do specjalistycznego sprzętu i próbowali ratować, ale było za późno. Potem patomorfolog stwierdził, że Mateusz zmarł kilka godzin wcześniej, około trzeciej w nocy
– wyznał mężczyzna.
Patomorfolog powiedział mi, że przyczyną zgonu Mateusza mogło być gwałtowne zatrzymanie akcji serca prawdopodobnie z powodu uduszenia w połączeniu z ekstremalnym nocnym bezdechem, na który od wielu lat chorował
– dodał.
Szczegóły pogrzebu Mateusza Murańskiego nie są jeszcze znane. Jacek Murański zadeklarował, że to jedyny jego komentarz w tej sprawie i nie będzie rozmawiał o śmierci syna z innymi mediami.
Mateusz Murański nie żyje
Mateusz Murański urodził się w 1994 roku. Popularność przyniosła mu rola Adriana „Adka” Barskiego w serialu „Lombard. Życie pod zastaw”. W produkcji grał także jego ojciec – Jacek Murański. Jako aktor Mateusz wystąpił także w produkcjach takich jak: „Asymetria”, „Inni ludzie” czy w nominowanym do Oscara filmie „IO”.
Murański był także zawodnikiem freak fightów. Swoją pierwszą walkę stoczył na gali Fame MMA 10 w maju 2021 roku. Jego przeciwnikiem był wówczas Arkadiusz Tańcula. Debiutancki pojedynek przegrał na punkty. Potem, w sierpniu 2022 roku, doszło do rewanżu. Podczas Fame MMA 15 ponownie uległ Tańculi.
Wiadomość o śmierci Mateusza dotarła do mediów 8 lutego 2022 roku.