Dziś o 20.45 na Stadionie Narodowym w Warszawie rozpoczął się mecz Polska-Kazachstan. Nasza reprezentacja wygrała z Kazachami wynikiem 3:0, po golach Milika, Glika i Lewandowskiego. Ewidentny gol Lewandowskiego w 73. minucie nie został uznany przez arbitra, jednak upragnioną bramkę zdobył z karnego na koniec spotkania.
Polacy zaczęli ofensywnie. Już w 10. minucie pierwszą bramkę dla Polski zdobył Arkadiusz Milik. 23-letni piłkarz miał również doskonałą sytuację w 38. minucie, jednak piłka nie powędrowała wówczas w światło bramki. Pomimo wielu sprzyjających Polakom sytuacji i przewadze w posiadaniu piłki, nasza reprezentacja długo musiała bronić ustalonego w 10. minucie wyniku.
Bardzo niebezpiecznie zrobiło się w 48. minucie, kiedy do bramki Fabiańskiego trafił Murtazayev. Na nasze szczęście sędzia odgwizdał jednak spalonego. W 73. minucie miała miejsce sytuacja, w której nie uznano ewidentnej bramki Roberta Lewandowskiego. Chwilę później zrekompensował ją polskiej reprezentacji Kamil Glik, ustalając wynik 2:0 dla Polski. W 86. minucie sędzia odgwizdał karnego, przez co Lewandowskiemu udało się jednak zdobyć odebraną mu bramkę.
Pierwszy gol Lewandowskiego nie podlegał dyskusji. Gdyby bramka została uznana, wygralibyśmy wynikiem nie 3:0, a 4:0. Choć punktowo nie robi to najmniejszej różnicy, rozczarowanie decyzją sędziego pozostanie na długo…
SKANDAL! En image le but sur coup franc injustement refuse à Lewandowski #POLKAZ pic.twitter.com/vjQnJmU1sX
— Piłka & Nożna (@OwskiMateusz) 4 września 2017