"To zdjęcie to definicja szczęścia"
Monika Kuszyńska - mimo trudnych doświadczeń życiowych - cały czas udowadnia, że trzeba walczyć z przeciwnościami losu. Niezwykle ważna jest codzienna praca, wsparcie bliskich, dobre nastawienie, wola walki i uśmiech. Mimo wypadku, który zmienił jej dotychczasowe życie, postanowiła wszystko postawić na nowe - zupełnie inne. Po miesiącach rehabilitacji, powrocie na rynek muzyczny, wokalistka wzięła ślub i urodziła pięknego synka - to prawdziwe szczęście. Trzeba jednak przyznać, że artystka pilnie strzeże swojej prywatności i raczej rzadko publikuje bardziej osobiste zdjęcia, to ostatnio na jej profilu w mediach społecznościowych pojawiła sie niezwykle radosna publikacja! Monika Kuszyńska pozdrawia swoich fanów ze słonecznej, wycieczki rowerowej! Fani są zachwyceni jej optymizmem i podejściem do życia, czego dowody widzimy pozostawionych pod wpisem komentarzach!
To zdjęcie to definicja szczęścia!
Piękne zdjęcie Moniczko korzystaj z pogody przy takiej pogodzie to aż chcę się żyć nareszcie wiosna zawitała która nie tylko jest w sercu!
Wiosna, wiosna ach to Ty!
Piękne zdjęcie Moniczko, korzystaj z pogody! Przy takiej pogodzie to aż chcę się żyć!
Świetny rower! Wspaniałej wiosny!
Stylowo i wiosennie!
Cudownie!
Pięknie!
W chwili wypadku skończyło się moje pierwsze życie… ale zaczęło się drugie
28 maja 2006 roku muzycy zespołu Varius Manx w poważnym stanie trafili do szpitala, gdy samochód, którym podróżowali, uderzył w drzewo.
Do wypadku doszło na drodze koło Milicza w województwie dolnośląskim. Ciężko ranni zostali: wokalistka Monika Kuszyńska i lider zespołu Robert Janson. Kuszyńska przeszła operację kręgosłupa. Od czasu wypadku wokalistka pozostaje sparaliżowana od pasa w dół i porusza się na wózku inwalidzkim. Jednak kolejne jej wystąpienia publiczne udowadniają, że niepełnosprawność nie musi być przeszkodą do przeżywania szczęśliwych chwil. Kuszyńska w wywiadach przyznała, że wypadek był jednocześnie końcem jej dotychczasowego życia i początkiem kolejnego – słowo „kolejnego” nie oznacza w tym przypadku gorszego.
Piosenkarka po kilkunastu latach od tamtego wydarzenia, w 2018 roku, zdecydowała zagrać koncert w Miliczu. Co czuła, zbliżając się do miejsca, które zmieniło jej życie? Swoimi odczuciami podzieliła się z "Faktem":
"Milicz, Milicz… Od kilku dni słyszę pytanie, czy w jakiś specjalny sposób będę przeżywać przyjazd tutaj. Jakby nie patrzeć jest to miejsce wyjątkowe. Myślałam, aż do dzisiaj, że nie zrobi to na mnie większego wrażenia. Powiem szczerze, że gdy zbliżaliśmy się, to takie dziwne emocje się we mnie pojawiły i nie wiem, skąd się to bierze, ale trochę mnie to zaskoczyło. Jednak tych niemal dwanaście lat temu skończyło się tutaj moje pierwsze życie… ale zaczęło się drugie. Bardziej tak chcę to pamiętać. Jak się okazuje, po tych latach i z tej perspektywy mogę powiedzieć, że pomimo trudów i długiego czasu dochodzenia do siebie, to drugie życie jest niesamowite i piękne". Artystka cieszy się tym, co daje jej los i trzeba przyznać, że jej optymizm i radość jest zaraźliwa!
Autor: Katarzyna Solecka