Myśleli, że nie żyje
Rosjanka zaginęła w 2004 roku. Zostawiła 3-letniego syna i sześciomiesięczną córkę. Dzieci trafiły pod opiekę dziadka - ojca kobiety. Ten po pewnym czasie udał się do sądu z wnioskiem o uznanie córki za zaginioną. W 2015 roku kobietę uznano za zmarłą.
Zaskoczeniem dla urzędników była jednak sytuacja, gdy w 2020 roku nagle do rosyjskiego Funduszu Emerytalnego wpłynął wniosek o wypłatę świadczeń ulokowanych na koncie emerytalnym Rosjanki uważanej za zmarłą. Okazało się, że kobieta przez ten cały czas mieszkała w Baszkirii - założyła nową rodzinę i urodziła syna.
Kobieta została wezwana do sądu, gdzie po latach spotkała swoje porzucone dzieci. Jak podają rosyjskie media, kobieta nie zamierza wracać do Orska. Jej dzieci nie miały nic przeciwko tej decyzji - same bowiem zaznaczyły, że nie pamiętały kobiety, którą po raz ostatni widziały we wczesnym dzieciństwie.
Źródło: RMF24/Adam Zygiel