Rzecz ma miejsce oczywiście w Rosji. I pewnie nie jest możliwa w żadnym innym miejscu na świecie. Najwyraźniej pan na widok półki z alkoholem w sklepie przypomniał sobie o czymś wesołym, jego organizm sam od razu aktywował stan wesołości i nie wymagał nawet spożycia. Zupełnie tak jakby gość miał wgrany na twardym dysku odpowiedni stan, który wymagałby tylko aktywacji. Tym razem pomogła mu specyficzna sklepowa muzyczka. Chociaż tak naprawdę nie wiemy, co wtedy leciało w sklepie, bo dźwięk na nagraniu jest ewidetnie dołożony. Obawiamy się, że coś zupełnie innego, w najlepszym wypadku nie leciało wtedy nic. A pan tańczył do szumiącej mu w głowie radosnej melodii.