Nie żyje pies, który dwanaście lat czekał na swojego opiekuna
Mukhtar od lat mieszkał razem ze swoim opiekunem w jednej z miejscowości na Krymie. Mężczyzna pracował jako ratownik. Pewnego dnia wypłynął w morze i już nie wrócił. Jego los pozostaje nieznany. Z przekazów świadków wynika, że w dniu, kiedy marynarz i jego pupil widzieli się ostatni raz, mieszkaniec Jałty miał przekazać czworonożnemu przyjacielowi, by czekał na jego powrót.
Owczarek niemiecki wziął sobie do serca słowa opiekuna. Ciągle go wypatrywał na nabrzeżu. Choć sytuacja w mieście zrobiła się jeszcze bardziej niebezpieczna, on warował. Tęskno wpatrywał się w wodę, która najprawdopodobniej pochłonęła jego ludzkiego przyjaciela. W żaden sposób mieszkańcom Jałty nie udało się odwołać Mukhtara z portu. Nawet zabierany siłą, natychmiast wracał "na posterunek". Szybko stał się lokalnym bohaterem. Miejscowi przynosili mu jedzenie i starali się go pocieszyć. Zwierzak zaprzyjaźnił się z ulicznym grajkiem – Wiktorem. Trębacz oficjalnie przejął opiekę nad psem, by nie groziło mu odłowienie przez hycli.
Mukhtar nie doczekał się powrotu marynarza
Warta Mukhtara trwała dwanaście lat. Jak informuje portal oreanda-news przez ostatnie tygodnie pies był coraz bardziej smutny i przybity. Z coraz większym wyczekiwaniem wpatrywał się w toń. Pod koniec sierpnia zasnął na wieki w miejscu, w którym miał spotkać swojego opiekuna. Wzruszeni mieszkańcy Jałty chcą upamiętnić czworonoga. Kilka dni temu burmistrz miasta obiecał, że powstanie pomnik wyjątkowego owczarka niemieckiego.
Hachikō – wierny pies, który czekał 10 lat
Zwierzę od lat tęskniące za „swoim” człowiekiem w jednym z portów na terenie Krymu często porównywano ze słynnym Hachikō. Historia wiernego psa rasy akita sięga 1923 roku. To właśnie wówczas uroczy szczeniak pojawił się w domu japońskiego profesora rolnictwa. Pupil i jego opiekun mieli codzienny rytuał – czworonóg odprowadzał Japończyka na stację i czekał, aż mężczyzna wróci z pracy.
W maju 1925 Ueno zmarł nagle ma uczelni. Hachikō nadal codziennie czekał na niego na peronie, pojawiając się tam przed przyjazdem wieczornego pociągu przez następne 10 lat. Dzięki oddaniu, jakie Hachikō okazywał swojemu zmarłemu panu, nadano mu przydomek „wiernego psa”. Wzruszeni postawą psa tokijczycy postawili mu pomnik w dzielnicy Shibuya, niedaleko stacji kolejowej.
Autor: Katarzyna Krzyżak-Litwińska