Wpadki są nieodłączną częścią życia dziennikarzy, którzy pracują na żywo. Niektóre z nich mogą zmienić sytuację na antenie o nawet 180 stopni, zwłaszcza jeśli figle płata... łączność pomiędzy reporterami lub studiem.
Problemy z łącznością w TV Republika
Była szefowa "Wiadomości" po odejściu z pracy w Telewizji Polskiej trafiła pod skrzydła Telewizji Republika, stając się gospodynią jej głównego serwisu – "Dzisiaj". W czwartkowy wieczór prezenterka poprowadziła wydanie programu informacyjnego z samego centrum wydarzeń, a konkretnie: z ulicy Wiejskiej w Warszawie, z której wyruszył organizowany przez Prawo i Sprawiedliwość "Marsz wolnych Polaków".
Niestety w specjalnym wydaniu serwisu nie wszystko poszło po myśli redakcji. Realizatorzy borykali się z poważnymi problemami technicznymi, które w pewnym momencie wywołały spory chaos na antenie.
Danuta Holecka nagle przerwała jego wypowiedź
Jak relacjonuje "Plejada", Danuta Holecka próbowała połączyć się obecnym na miejscu Adrianem Boreckim. Niestety ich połączenie od początku nie było stabilne.
Adrianie, czy mnie słyszysz? Chyba wystąpił jakiś kłopot, yyy, z połączeniem
– mówiła zdezorientowana prowadząca.
Po chwili dziennikarce udało się połączyć z reporterem, ale i tym razem nie obyło się bez porządnej wpadki. Oboje nie słyszeli się wzajemnie, co w pewnym momencie sprawiło, że zaczęli mówić jednocześnie do kamery.
Halo, halo, czy się słyszymy?
– dopytywała Holecka.
Tak, tak, Danusiu, słyszymy się
– zapewnił ją Borecki.
Mamy ograniczoną komunikację. Te kłopoty wynikają z tego, że jest ponad 300 tysięcy ludzi (taką liczbę manifestantów podaje TV Republika, podczas gdy ratusz twierdzi, że było tam około 35 tys. osób - przyp. RMF MAXX). Łączność jest bardzo ograniczona. Adrian Borecki jest z tymi ludźmi od początku protestu. Wywołuję Adriana Boreckiego
– mówiła gospodyni programu.
Po chwili udało się rozwiązać problemy techniczne i dziennikarze zrobili wejście. Na YouTube pojawił się już zapis czwartkowego wydania programu "Dzisiaj", jednak nie można w nim znaleźć przytaczanych przez "Plejadę" słów. Według doniesień medialnych montażyści TV Republika mieli wyciąć tę wpadkę przed publikacją materiału w serwisie wideo.