Zatrute napoje
Niemiecka policja już we wtorek, 2 czerwca, poinformowała, że w niektórych napojach z supermarketów odkryto rozpuszczalnik. Płyn został dolany do napojów już znajdujących się już na sklepowych półkach, a wypicie takiego zatrutego płynu mogło doprowadzić do śmierci. Ustalono, że sprawca nie kontaktował się z władzami sklepów, aby wymusić ewentualny okup.
Śledztwo spowodowane było zatruciem trzech osób, które wypiły napoje z dodatkowym składnikiem. Wszystkie wymagały pomocy medycznej, kręciło się im w głowach, miały nudności i kłopoty z układem krążenia.
Szybkie śledztwo
Zaledwie 4 dni po wszczęciu śledztwa, policja z Monachium poinformowała na swoim Twitterze, że znalazła prawdopodobną trucicielkę. Policjanci nie zdradzili, jak dokładnie trafili na trop 56-latki, stwierdzili jedynie, że doprowadziło ich do niej "drobiazgowe śledztwo".
Gdy tylko kobieta znalazła się w kręgu podejrzanych, pobrano od niej próbki DNA. Te zgadzały się z tymi, znalezionymi na butelkach z zatrutymi napojami. Poinformowano, że 56-latka trafiła do zakładu psychiatrycznego, ponieważ cierpi na poważne zaburzenia psychiczne i jej poczytalność jest ograniczona.
Nie wiadomo jeszcze, czy znaleziono wszystkie zatrute napoje. Monachijska policja wystosowała więc apel do mieszkańców, aby unikali kupna napojów w butelkach, które mogą sugerować, że ktoś je wcześniej otwierał.