Starsza pani była już wcześniej mężatką
Dorothy Fideli swoim szczęściem i relacją z nietypowej uroczystości podzieliła się z mediami.
Jestem taka szczęśliwa
– mówiła dziennikarzom KCN News panna młoda.
Niecodzienny ślub odbył się w świetlicy domu spokojnej starości w mieście Goshen (Stany Zjednoczone).
Ten ślub to naprawdę ważne wydarzenie w moim życiu. Przepełniają mnie pozytywne emocje. To coś, czego zawsze chciałam
– dodała seniorka.
To nie pierwszy ślub w życiu Dorothy Fideli. Kobieta była mężatką przez dziesięć lat i doczekała się trójki dzieci. W 1965 roku wyszła za mąż, ale związek nie przetrwał próby czasu. Para rozstała się po dziewięciu latach.
Stając przed urzędnikiem, miałam na sobie czarną sukienkę. To ewidentnie był znak, że byłam skazana na małżeńską porażkę
– wspominała 77-latka w rozmowie z KNC News.
W organizacji niezwykłego ślubu kobietę wsparła rodzina
Przez lata Amerykanka żyła bez partnera. Skupiła się na wychowaniu dzieci i pomocy w opiece nad wnukami. Była pewna, że już nigdy więcej na swojej drodze nie spotka drugiej połówki. W końcu zdała sobie sprawę, że najbardziej kocha samą sobie.
I tak od 77 lat najwięcej czasu spędzam we własnym towarzystwie
– żartowała.
Teraz przyszedł moment na to, by pomyśleć o sobie. Teraz kolej na to, żebym zrobiła coś dla siebie
– dodała.
Pomysł „Dottie” spodobał się jej dzieciom. Krewni zaangażowali się w zorganizowanie uroczystości. Donna Pennington, córka Dorothy Fideli pomogła matce znaleźć odpowiednią sukienkę, ugotowała jedzenie, a nawet udekorowała świetlicę domu spokojnej starości. W tym ważnym dniu starsza pani miała na sobie klasyczną białą suknię i długi welon.
Urodzenie dzieci i ślub z samą sobą to najlepsze, na co się zdecydowałam
– podsumowała 77-latka.