Agnieszka Dygant z odmienioną twarzą
Gdy na początku lutego w ramach promocji filmu „Listy do M. 4” Agnieszka Dygant zjawiła się w studiu „Dzień dobry TVN”, widzowie i media zwrócili uwagę na odmieniony wygląd aktorki. Metamorfoza gwiazdy seriali „Niania” i „Prawo Agaty” zaczęła być szeroko komentowana. Niektórzy zaczęli podejrzewać, że Dygant ingerowała w naturę. 48-letnia obecnie aktorka nie odnosiła się jednak w żaden sposób do tych spekulacji. Aż do teraz. Podczas zorganizowanej niedawno na Instagramie transmisji na żywo postanowiła zabrać w tej sprawie głos.
Agnieszka Dygant o zmianach w wyglądzie
Agnieszka Dygant zawsze słynęła z bardzo oryginalnej urody. Kiedy internauci zauważyli pewne zmiany w jej wyglądzie, zwracając szczególną uwagę na wyraźnie większe usta, aktorce zaczęto zarzucać, że chce upodobnić się do innych słynących z poprawiania natury celebrytek. Czy 48-latka rzeczywiście zdecydowała się skorzystać z dobrodziejstw medycyny estetycznej? Dygant odniosła się do sprawy podczas live’a na Instagramie i wyjaśniła, skąd zmiany w jej twarzy. Naturalnym „powiększaczem” ust okazuje się aparat ortodontyczny, który aktorka od niedawna nosi, by skorygować wadę zgryzu.
Kiedyś miałam uśmiech dziąsłowy. Łuk nie był równo, co oddziaływało na obraz w kinie, serialu czy telewizji. Ale miało to też wpływ na zły zgryz. Pracujemy nad tym, żeby poszerzyć ten łuk. Pod spodem, pod ustami są półcentymetrowe zamki, przez co te usta automatycznie są wypchnięte, no i wyglądają jak wyglądają
– tłumaczy Dygant.
Jest inna żuchwa, inny rysunek ust i inny rysunek zębów. To nie jest jeszcze efekt końcowy. U mnie był problem tyłozgryzu. Ci, co mają małe usta, cieszą się z aparatu. Ja nigdy nie miałam małych
– dodaje.
Jednocześnie aktorka zaprzecza, jakoby kiedykolwiek stosowała jakiekolwiek wypełniacze.
Czy robię sobie jakieś rzeczy związane z medycyną estetyczną? Nigdy nie używałam żadnych wypełniaczy, żadnych botoksów
– mówi.