Od samego myślenia włos jeży się na głowie a na ciele pojawia się gęsia skórka. Przez dwadzieścia lat próbowano odnaleźć sprawcę jednego z najbardziej makabrycznych i okrutnych morderstw jakie miały miejsce w Polsce.
W 1998 roku. Katarzyna Z. miała 23 lata, była studentką religioznawstwa. Została porwana, zamordowana z wyjątkowym okrucieństwem i obdarta ze skóry. To właśnie z niej uszyto makabryczny kombinezon – strój na kształt kobiecego body. Katarzyna Z. została uznana za zaginioną. Rok później, w 1999 jej skórę znaleziono w Wiśle, w rejonie Zabłocia.
Znalezisko na miarę „Milczenia Owiec” zszokowało wszystkich i otworzyło drzwi do zagadki, która przez dwie dekady nie była rozwiązana. Do mordercy nie prowadziły żadne szlaki, nie było śladów, nie było wiadomo nic. Tylko skóra.
To właśnie na podstawie tej skóry policji z krakowskiego Archiwum X prowadzili swoje śledztwo. Zlecono dziesiątki badań, ekspertyz, badań psychologicznych. Te ostatnie okazały się najbardziej pomocne. Na podstawie portretu psychologicznego, który został stworzony przez obserwacje skóry, po 20 latach odnaleziono sprawcę.
Morderca mieszkał kilkaset metrów od miejsca, gdzie znaleziono skórę ofiary. Sadysta to Robert J. – urodzony w drugiej połowie lat 60, syn krakowskiego artysty. Audiofil, określany przez przysłowiowych sąsiadów, mianem skrytego i inteligentnego dziwaka. Przeżył podobno ciężkie dzieciństwo
Jak donoszą dziennikarscy śledczy z Radia Kraków i portalu Onet.pl
„Niski, krępy i krótko ostrzyżony mężczyzna w swojej czerwonej kurtce najczęściej był widywany w kościele Bonifratrów przy ul. Krakowskiej.”
Według ich informatorów po morderstwie stał się bardzo religijny. Wkrótce rozpocznie się proces. Większość informacji i odpowiedzi, na pytania zadawane przez lata, nadal utrzymywane są w sekrecie.