"Oszust z Tindera" na językach całego świata
Shimon Hayut od kilku lat podawał się w mediach społecznościowych za Simona Levieva. Kobietom poznanym za pośrednictwem Tindera mówił, że jest "królem diamentów" i multimiliarderem. Po kilku tygodniach znajomości Izraelczyk wplątywał poznane partnerki w swoją intrygę. Mężczyzna wmawiał swoim ofiarom, że jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie i ma problemy związane ze swoją działalnością.
Wtedy prosił kobiety o wielotysięczne pożyczki, których nigdy nie spłacał. W ten sposób wyłudził od nich nawet 10 milionów dolarów. Wyłudzone pieniądze wydawał z kolei na... zaaranżowane randki z kolejną potencjalną ofiarą. Hayut do dziś nie poniósł konsekwencji swoich oszustw, a jego byłe partnerki nadal spłacają po nim długi. Na dodatek teraz tworzy szczęśliwy związek z modelką, Kate Konlin.
"Oszust z Tindera" bywał też w naszym kraju?
Shimon Hayut podróżował po całym świecie: od Grecji, przez Szwecję po Wielką Brytanię. Jak się okazuje, kilkukrotnie bywał też w Polsce. Być może w naszym kraju poszukiwał następnej potencjalnej ofiary. Jego wizytę w naszym kraju potwierdzają pokazane w filmie "Oszust z Tindera" dokumenty. Internauci zwrócili uwagę, że na wyciągach z kart odnotowano jego obecność w Warszawie. Ponadto w dokumencie Netflixa pokazano także bilet na lot z Warszawy do Amsterdamu.
nasz oszust z tindera był w warszawie pic.twitter.com/AeUWRnLCYD
— ㅤً (@biebrys) February 6, 2022
To jednak nie koniec polskich akcentów w "Oszuście z Tindera". Media rozpisują się także o ochroniarzu Simona, który miał na imię Peter. Po biletach lotniczych szybko ustalono, że to tak naprawdę Polak – Piotr K. Mężczyzna już kilkukrotnie, za pośrednictwem swojej pełnomocniczki, zabierał głos w całej sprawie. Twierdzi, że tinderowy oszust nie zapłacił mu wynagrodzenia, a także, że nie wiedział o jego działalności. Zamierza też pozwać Netflixa i walczyć o odszkodowanie.