Sylwia Peretti udzieliła wywiadu po śmierci syna
W połowie lipca przy Moście Dębnickim w Krakowie doszło do tragicznego wypadku, w którym życie straciło czterech młodych mężczyzn. Jak się wkrótce okazało, za kierownicą siedział wtedy syn znanej z programu „Królowe życia” Sylwii Peretti. To nadało sprawie jeszcze bardziej medialnego wydźwięku, pogrążona w żałobie celebrytka natomiast po stracie jedynego dziecka całkowicie zniknęła z życia publicznego. Dopiero pod koniec września znów odezwała się w sieci, teraz natomiast udzieliła pierwszego od śmierci Patryka wywiadu.
Strefa zawodowa, emocjonalna, psychiczna straciły dla mnie wartość, bo zabrakło kogoś, kto był w moim życiu najważniejszy. Nachodzą mnie myśli, że jak na kobietę, która ma 42 lata, spotkało mnie dużo. Za dużo. Gdy życie rzucało mi kolejne kłody, a było ich wiele, zastanawiałam się, co mnie jeszcze spotka i skąd mam brać siłę, żeby pokonać przeciwności losu
– wyznała „Vivie”, wspominając lipcową tragedię.
42-latka odniosła się także do licznie pojawiających się w sieci komentarzy obwiniających ją za to, co się stało.
Dziś cała wina spada na mnie. Nazywana jestem matką mordercy i na moich barkach kładziona jest odpowiedzialność za to, że samochód roztrzaskał się, bo mój dorosły syn był pod wpływem alkoholu. Oddałabym całe swoje życie, żeby cofnąć czas, ale nie mogę
– powiedziała Wiktorowi Krajewskiemu.
Peretti ujawniła treść ostatniej rozmowy z Patrykiem
W czasie wywiadu celebrytka została też zapytana o ostatnią rozmowę z synem. Peretti zdecydowała się przytoczyć jej treść na łamach „Vivy”. Jak przyznała, to, co usłyszała od Patryka dobę przed wypadkiem, w pewnym sensie ją zaskoczyło.
Dzień wcześniej siedzieliśmy u mnie razem na grillu i nagle Patryk wypalił, że bardzo mnie kocha. Zdziwił mnie tym wyznaniem i zapytałam go, skąd ten nagły przypływ czułości. „Wiecznie marudzisz, że za mało mówię ci, że cię kocham”, zaśmiał się
– wspomina gwiazda „Królowych życia”.
Dalej uściśliła, że mimo iż syn nie mówił jej tego często, to na każdym kroku pokazywał jej, jak bardzo ją kocha.
Często dawaliśmy sobie dowody, że bardzo się kochamy. Mówiłam i pisałam mu to równie często. Zwykle odpowiadał „jo tyż” i nie dziwię się, był dorosłym facetem, a dla mnie zawsze został synkiem, zresztą tak się do niego zwracałam. Dziś dziękuję sobie, że Patryk wiedział, że kocham go nad wszystko
– podsumowała opłakująca śmierć dziecka gwiazda.
Autor: Maria Staroń