Sandra Milwiw-Baron niedawno powitała na świecie pierwszego synka - Leosia. Młoda mama prężnie działa w mediach społecznościowych, gdzie otwarcie mówi również o ciemnych stronach bycia rodzicem, które często pozostają niezauważone.
Sandra Milwiw-Baron przekazała niepokojące wieści
Od momentu narodzin Leosia, Sandra i jej mąż Aleksander, mimo zawodowego zajęcia, starają się poświęcić jak najwięcej czasu maluchowi. Jednak intensywna opieka nad dzieckiem i brak pomocy, szczególnie w momentach, gdy jej mąż jest zajęty koncertami, sprawiły, że 29-latka zaczęła odczuwać silne przemęczenie. Jej słowa spotkały się z różnymi reakcjami. Niektórzy internauci wyrazili wsparcie, inni zaś pisali prześmiewczo, uderzając w kobietę: „każdą matkę bolą plecy”, ale ona postanowiła zaczerpnąć opinii specjalisty.
Niestety, zdrowie Sandry znacznie się pogorszyło. Po konsultacji z lekarzem okazało się, że młoda mama zmaga się z poważnymi problemami. „Mam 2 przepukliny, zapalenie stawów, uszkodzone więzadła, przepona w fatalnym stanie... Mam karmić na leżąco, bo zaraz mi strzeli kręgosłup. Ale wszystko jest super. Macierzyństwo to pikuś” - napisała.
To, że mówię o tym jak jest nie znaczy, że kocham mniej czy żałuję. Bo bycie mamą to najlepsze co mnie w życiu spotkało, ale mówię to głośno bo dużo ludzi nie zdaje sobie sprawy przez co przechodzi kobieta gdy zostaje matką. (...) Często za macierzyństwo płaci się zdrowiem, mimo to kocha najbardziej jak się da - podsumowała.