fot. Shutterstock
Do zdarzenia doszło w czwartek w Rakszawie w województwie podkarpackim. Tamtejsi policjanci odebrali zgłoszenie o kierowcy, który wjechał do przydrożnego rowu i może być pod wpływem alkoholu.
Pijany kierowca miał 7 promili alkoholu
Ze zgłoszenia wynikało, że kierujący wysiadł z pojazdu, a następnie obok niego zasnął. Gdy policjanci dotarli na miejsce, zastali mężczyznę śpiącego przy aucie. Okazał się nim 63-letni mieszkaniec gminy Rakszawa. Kierowca trafił do szpitala z uwagi na stan upojenia alkoholowego. Przeprowadzone tam badania krwi wykazały, że miał 7 promili alkoholu w organizmie. Przypomnijmy, że śmiertelna dawka wynosi około 4 promile.
63-latek nie miał prawa jazdy
Poza tym wcześniej nałożono na niego sądowy zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi. Dodatkowo opel, którym się poruszał, nie miał ważnego przeglądu technicznego.
Mężczyzna nie usłyszał jeszcze zarzutów. Wiele wskazuje na to, że wkrótce odpowie za popełnione przestępstwa. Prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu jest zagrożone karą do 2 lat pozbawienia wolności. Natomiast za złamanie sądowego zakazu kierowania pojazdami mechanicznymi grozi kara do 5 lat więzienia.
"Macie tu na dobry obiad i nie róbcie ceregieli"
Tak do mundurowych zwrócił się kierowca, który został zatrzymany do kontroli za przekroczenie prędkości. Mężczyzna, prawdopodobnie chcąc uniknąć kary, wrzucił policjantom do radiowozu 200 złotych. Następnie zasugerował im, by wydali je na posiłek i puścili go wolno, bo się spieszył.
Kierujący został zatrzymany i usłyszał zarzut wręczenia korzyści majątkowej w zamian za odstąpienie od czynności służbowych. To przestępstwo, za które grozi do nawet 10 lat pozbawienia wolności.