Jeżeli będziemy dzielić się po równo obowiązkami z naszą drugą połówką, wzrosną szanse na częstsze uprawianie seksu. Do takich wniosków doszła Sharon Sassler z amerykańskiego Cornell University po przeanalizowaniu danych z ogólnokrajowego badania satysfakcji małżeńskiej.
Sassler zauważyła, że pary, w których jedna ze stron odpowiedzialna jest za większość prac domowych, kochają się średnio 5 razy w ciągu miesiąca. Te, w których partnerzy podzielili się po równo obowiązkami, robią to średnio o dwa razy więcej.
"Współcześnie tylko te pary, które przykładają wagę do równego podziału obowiązków w domu, doświadczają wzrostu częstotliwości czynności seksualnych" – twierdzi Sharon Sassler.
I nie chodzi tu tylko o równy podział obowiązków domowych takich jak: pranie, sprzątanie, robienie zakupów czy naprawa drobnych rzeczy. Amerykańska badaczka również wzięła pod uwagę czynności stereotypowo zaliczane do męskich i kobiecych.
Jak się okazuje, mimo zmian w obecnym podejściu do podziału ról, w aż 63 proc. domów to panie nadal wykonują lwią część prac domowych. Niestety, nawet jeśli pracują dłużej od swoich partnerów. Sassler podkreśla, że dysproporcje te od kilku dekad się pogłębiają. Nie tylko w Ameryce, ale na całym świecie.
Dlatego panowie, pomóżcie swoim ukochanym, a panie, pozwólcie coś zrobić waszym mężczyznom. A na pewno nie tylko obciążenie obowiązkami się zmieni.
Źródło: Cosmopolitan