Na antenie TVN pojawiła się dobrze znana i lubiana para prowadzących — Marcin Prokop i Dorota Wellman. Ich dynamiczne duo przyciąga przed ekrany tłumy widzów, którzy cenią ich za naturalność i profesjonalizm. Jednak nawet najbardziej doświadczeni prezenterzy nie są wolni od niespodzianek, które niesie ze sobą telewizja na żywo.
Wpadka zaskoczyła na samym wstępie
Już na wstępie programu "Dzień Dobry TVN" doszło do sytuacji, która zaskoczyła nie tylko widzów, ale i samych prowadzących. Marcin Prokop, związany ze śniadaniówką od 2007 roku, i Dorota Wellman, która dołączyła do niego w tym samym czasie, przygotowali się, aby zaprezentować widzom, co ciekawego przyniesie nadchodzący odcinek. W trakcie zapowiedzi i witania się z gośćmi, niespodziewanie doszło do wpadki.
Sytuacja była dynamiczna: "Słyszymy, że gdzieś tam w tle kołacze się wielkie serce Patryka Galewskiego, który skończył kurs, bo robi hot dogi" — wprowadzał Prokop, po którym dokończyć chciała współprowadząca... Jednak w tym samym momencie kucharz, nie słysząc ostatniego zdania dziennikarki, przywitał się z widzami śniadaniówki. Wtem prowadzący, nie zdając sobie sprawy z tego, że wciąż jest na wizji, rzucił do gościa:
Wara jeszcze nie.
Ta nieplanowana uwaga została szybko przechwycona przez mikrofony i dotarła do uszu zaskoczonych widzów.