Poszedł za potrzebą do lasu i... zadzwonił po pomoc do TOPR. Akcja trwała całą noc

Na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego obowiązuje zakaz schodzenia z wyznaczonych szlaków. Jednak ostatnio pewien turysta, czując silną potrzebę fizjologiczną, poszedł w las w okolicach schroniska na Hali Ornak. Mężczyzna zgubił się i nie potrafił samodzielnie wrócić. Gdy Słońce zaczęło zachodzić, zadzwonił do centrali Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Nietypowa akcja TOPR

Sezon turystyczny w Tatrach w pełni! W każdym tygodniu na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego wchodzą tysiące turystów. Czasem jednak zdarza się tak, że wycieczki nie kończą się zgodnie z planem. Brak wiedzy, odpowiedniego przygotowania, doświadczenia i szczęścia jest powodem wielu nieprzyjemnych zdarzeń. Dowiedział się o tym ostatnio pewien mężczyzna, który zgubił się w lesie po tym, jak wszedł do niego za potrzebą. Nie był w stanie sam odnaleźć drogi powrotnej, więc zrezygnowany poprosił o pomoc TOPR. 

Poszedł za potrzebą do lasu. Nie był w stanie sam wrócić...

Toprowcy niedługo przed zachodem słońca otrzymali zgłoszenie. Tuż przed 20:00 do Centrali zadzwonił turysta, który nie potrafił wrócić na szlak, po tym jak poszedł za potrzebą między drzewa. Mężczyzna przyznał, że zgubił się w lesie obok schroniska na Hali Ornak. Trwały wiele godzin. Dlaczego? 

Próby naprowadzenia go na drogę do schroniska nie powiodły się. Turysta dalej krążył po lesie. Z Centrali z dronem na poszukiwanie „zaginionego” turysty wyruszyło 2 ratowników. Poszukiwania prowadzono aż do wyczerpania baterii. Z Centrali dostarczono drugiego drona i nim około 1:00 w nocy namierzono turystę około 2,4 km od schroniska w Dolinie Pyszniańskiej. Około 3:00 ratownicy dotarli do turysty i przed 6:00 doprowadzili go do schroniska - czytamy w najnowszej kronice działań TOPR.

Autor: Katarzyna Solecka

Komentarze