Polsko-amerykańska kariera Derpienski
Caroline Derpienski nagle pojawiła się w polskim show-biznesie w 2023 roku, szybko zyskując rozgłos swoimi opowieściami o amerykańskiej karierze, luksusowym życiu i związku z „latynoskim miliarderem” imieniem Jack. Wkrótce młodą celebrytkę zaczęto zapraszać do najpopularniejszych telewizyjnych programów – była u Kuby Wojewódzkiego, uczestniczyła w „Damach i wieśniaczkach”, pojawiła się też w show „Mówię wam” Mateusza Hładkiego.
Teraz udzieliła kolejnego wywiadu, lecz nie jako Caroline, a jako Karolina. W rozmowie z Żurnalistą zdecydowała się na wiele osobistych wyznań, opowiadając o swoim dzieciństwie czy o relacjach z rodzicami. Wyjawiła też prawdę na temat swojej kariery. Nie wszystko, co przyniosło jej sławę, było prawdziwe. Przyznała wprost: udawała.
„Moja głupota jest kreacją, amerykański akcent jest kreacją, czy udawanie pustej blondynki dokładnie tak jak Paris Hilton – to jest jej wykreowana polska wersja. Ja doprowadziłam już swoje życie do takiego momentu, że doświadczyłam już tego, czego chciałam, jeśli chodzi o dobra materialne, widziałam wiele rzeczy, ale przestało mnie to jarać” – powiedziała.
Caroline Derpienski wyznała prawdę
Derpienski zabrała też głos w sprawie kupowania okładek magazynów. Potwierdziła, że płaciła za to, by publikowano jej zdjęcia. „Jeśli chodzi o okładki, to tak – potwierdzam, ale nie wszystkie, i jeszcze zamierzam kupić sobie „Vogue’a” – zapowiedziała, dodając:
„Jest bardzo dużo okładek po 5, 15, 25, 50 tysięcy euro. Wystarczy znaleźć pierwszą lepszą agentkę PR. W Stanach Zjednoczonych co drugi fotograf oferuje klientom pakiety: sesja zdjęciowa i okładka za jakąś tam kwotę”. Pytana o to, dlaczego się na to zdecydowała, stwierdziła:
Chciałam sobie podboostować ego.
Autor: Maria Staroń