Profanacja zwłok na wystawie: Złodziej ukradł dwa ludzkie palce...

Pomysłowość ludzka nie zna granic. Kontrowersyjna wystawa Gunthera von Hagensa "Body Worlds" krąży po całym świecie. Dodatkowego rozgłosu nabrała ta organizowana w Auckland w Nowej Zelandii. Pewien dwudziestokilkulatek postanowił wynieść coś ze spotkania ze sztuką. Były to dwa palce, które oderwał od eksponowanego ciała.

Złodziej prawdopodobnie nie miał świadomości, że bezcześci zwłoki człowieka. Albo cena za palec wydawała mu się atrakcyjniejsza niż rozterki moralne. Każdy ze skradzionych palców wyceniono na ok. 5,5 tysiąca dolarów. Mężczyznę złapano i usłyszał zarzut kradzieży i profanacji zwłok.

Wystawa Body Worlds cały czas budzi spore kontrowersje. Miłośnicy nauk biologicznych traktują ją jako lekcję, na której można zobaczyć ludzkie narządy inni wątpią w jej wartość.
W serwisie „gloswielkoposki” została zamieszczona wypowiedź rzecznika wystawy Ewy Król-Bednarczyk: "Wystawa umożliwia poznanie anatomii, fizjologii i sposobów na zdrowsze życie. Tak naprawdę na początku celem procesu plastynacji wynalezionego przez dr Gunthera von Haggena była edukacja studentów i stworzenie anatomicznych preparatów, które lepiej pozwalałyby poznać ludzkie ciało. Wszystkie eksponaty są autentyczne. Ciała pochodzą od dawców, którzy jeszcze za życia zgodzili się na eksponowanie ich w taki sposób po śmierci. W Instytucie Plastynacji w Guben zarejestrowanych jest 17 tys. dawców, w tym 11 z Polski”.

Autor: Katarzyna Solecka

Komentarze
Czytaj jeszcze: