Niedźwiedzie w Dolinie Kościeliskiej w Tatrach
Niedźwiedź budzi respekt i należy pamiętać, że Tatry to jego ostoja. W czasie górskiej wycieczki należy pamiętać, że nie można go drażnić, prowokować czy dokarmiać, a leśnicy radzą, by w chwili konfrontacji oddalić się ze spokojem. Te zwierzęta od wieków jednych przerażają, a innych fascynują. Wielu miłośników przyrody z utęsknieniem czeka na bezpośrednie spotkanie, pozostali z ogromną obawą reagują na samą myśl, że na szlaku mogą spotkać to wyjątkowe zwierzę.
Ostatnio w sieci pojawiły się zdjęcia z Doliny Kościeliskiej, gdzie - na jednym z najpopularniejszych szlaków w Tatrach - pojawił się mały niedźwiadek. Z relacji wynika, że przestraszone zwierzę przebiegło przez zatłoczoną ścieżkę. Pod publikacją pojawiły się dziesiątki komentarzy zaniepokojonych internautów.
Wystraszony! Mam nadzieję, że ludzie nie dokładali stresu i nie sprawdzali, gdzie pobiegł
Za dużo turystów jest w Tatrach. Zwierzęta nie mają już gdzie się ukryć.
A teraz wyobraźmy sobie ze za tym małym niedźwiadkiem zbiega duża, zdenerwowana niedźwiedzica i atakuje turystów. Władze odpowiedzialne za bezpieczeństwo zwierząt i ludzi powinny mocno się zastanowić jak rozwiązać problem, żeby do takich sytuacji nie dochodziło.
Biedny, przestraszony maluch. To nie on powinien uciekać.
Oj piękne a zarazem mrożące krew w żyłach
Mieliśmy taką sytuację gdy szliśmy z Murowańca do Doliny Jaworzynka. Wyszła nam mama z dwoma maluchami.
Ruch w TATRACH już DAWNO powinien być regulowany ( tak jest w Górach Stołowych ) tysięczne rzesze turystów z dnia na dzień niszczy powolnie cały ekosystem tego pięknego zakątka górskiego.
Biedne te zwierzaki to jest ich dom a turyści i tak z tego sobie kpią bo nie potrafią odpowiednio się zachować i nie tylko....
Jaki wystraszony malec...
Takie maleństwo też bym chciała zobaczyć, ale mamusia pewnie niedaleko, aż strach pomyśleć
Biedny misiek, stres, hałas i brak miejsca...
Nie zapominajcie - on jest u siebie, a wy jesteście gośćmi
Też miałam bliskie spotkanie z takim osobnikiem ale trochę starszym i też w tych okolicach - na czarnym szlaku.
Z buciarami wleźli do niedźwiedziego domu
W odpowiedzi na to zdjęcie, pojawiły się również inne publikacje, na których widać, że w pobliżu była również matka niedźwiadka. Samica jednak nie zbliżała się do szlaku, czekając aż pociecha do niej przybiegnie. Warto zaznaczyć, że to nie pierwszy raz, kiedy w Dolinie Kościeliskiej turyści spotykają niedźwiedzie. Zwierzęta od lat gawrują i żyją w pobliskich lasach, jednak zagęszczenie szlaków na terenie TPN sprawia, że często zmuszone są do tego, by przechodzić przez ścieżki uczęszczane przez ludzi. Dlatego ważne jest, by nie zakłócać ich spokoju i przestrzegać zasad obowiązujących w parku.
Niedźwiedź na szlaku - co robić?
Wszystkim miłośnikom gór, którzy wybierają się na szlaki przypominamy, że lasy są domem dzikich zwierząt. Zawsze istnieje prawdopodobieństwo spotkania nawet na szlaku któregoś z rdzennych mieszkańców. Niedźwiedzie najczęściej nie atakują ludzi, jednak zaniepokojone, sprowokowane czy przestraszone mogą być niebezpieczne.
Najbezpieczniej nie zapuszczać się w głąb lasu i nie schodzić ze szlaków. Trzeba jednak pamiętać o tym, że wędrowanie po wyznaczonych trasach nie zapewnia nam bezpieczeństwa na terenie zamieszkiwanym przez drapieżniki. Co robić, gdy wkroczymy im w drogę? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy na stronie Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Gdy zauważymy niedźwiedzia, pod żadnym pozorem nie wolno iść w jego stronę. Trzeba powoli wycofać się na bezpieczną odległość. Podczas bezpośredniego spotkania niedźwiedź najczęściej schodzi człowiekowi z drogi i zaszywa się w najbliższych zaroślach. Może się jednak zdarzyć, że zacznie szarżować w naszą stronę. Nie należy wówczas ulegać panice, gdyż może to wywołać agresję zwierzęcia.
Niedźwiedzie często markują atak, a po kilku krokach stają w miejscu i odchodzą. Nasza ucieczka mogłaby je sprowokować do dalszej pogoni. Pamiętajmy, iż potrafią biegać z prędkością do 50 kilometrów na godzinę, więc bylibyśmy skazani na przegraną. Nie ma znaczenia, czy uciekalibyśmy w górę, czy w dół stoku. Nie jest bowiem prawdą, że niedźwiedziowi biegnącemu w dół stoku plączą się nogi. Na pewno jednak podczas ucieczki w górę szybko opadniemy z sił i niedźwiedź łatwiej nas dopadnie. W przypadku biegu w dół szanse są bardziej wyrównane.
Wejście na drzewo nie zawsze nas uratuje, bo niedźwiedzie wspinają się lepiej od nas, choć nie zawsze im się chce. W Ameryce Północnej, gdzie ataki niedźwiedzi na turystów są dość częste, poradniki zalecają, aby położyć się na brzuchu, osłonić głowę rękami i udawać martwego. Nie należy ściągać plecaka, bo gdy niedźwiedź machnie nam łapą na plecach, plecak pomoże nam osłonić skórę.
Ratowanie się poprzez dawanie niedźwiedziowi kanapek może być skuteczne, ale tylko na krótką metę. Porzucony plecak na chwilę odciąga uwagę zwierzęcia, ale co rzucić, gdy niedźwiedź szybko pochłonie przynętę i – zachęcony pierwszym sukcesem w zdobywaniu pokarmu – ponownie nas dogoni?
Autor: Katarzyna Solecka