Basia Kurdej-Szatan wraz z mężem wybrała się do Gdyni na spektakl „Notre Dame de Paris” w tamtejszym Teatrze Muzycznym. Po przedstawieniu Basia, jej mąż Rafał i piosenkarz Łukasz Zagrobelny mieli wybrać się na miasto. Tam doszło do sytuacji, którą aktorka znana z „M jak miłość” z pewnością na długo zapamięta. Kurdej-Szatan zobaczyła, jak na ulicy pseudokibice biją młodego chłopaka. Aktorka od razu wiedziała, że musi zareagować.
„Szliśmy, rozmawiając i śmiejąc się. Nagle zobaczyłam, jak kibice atakują kilkunastoletniego chłopaka” – wspomina dramatyczne chwile. „Przewrócili go i zaczęli bić. Ja natychmiast podniosłam alarm. Zaczęłam przeraźliwie krzyczeć, użyłam nawet kilku wulgaryzmów” – wyznała w „Rewii”.
Kurdej-Szatan nie zdawała sobie wówczas sprawy, że sama jest w niebezpieczeństwie. Za jej plecami znajdowała się kolejna grupa pseudokibiców. „Dzisiaj wiem, że takim impulsywnym zachowaniem naraziłam Rafała i Łukasza, bo nie zdawałam sobie sprawy, że za nami idzie jeszcze pięciu kibiców. Jednak nie potrafię przejść obojętnie obok kogoś, komu dzieje się krzywda. Na szczęście nas nie zaatakowali, ale wiem, że mogło być różnie” – wyznała aktorka.
Chłopakowi, który został zaatakowany przez pseudokibiców, na szczęście nic poważnego się nie stało. Reakcja aktorki ocaliła nastolatka przed kolejnymi ciosami. „Nie wiem, jak to się stało, ale zostawili tego biednego chłopaka i uciekli” – wspomina Kurdej-Szatan.