Robert Karaś – afera dopingowa
22 marca Robert Karaś przekazał informacje dotyczące jego startu w ultratriatlonie na Florydzie. Pobił tam rekord, jednak badania wykonane po zawodach wykazały w jego organizmie niedozwolone substancje – klomifen i drostanolon. W sieci wybuchła prawdziwa afera, a sportowiec zaczął się tłumaczyć. Wyznał, że kiedy na poprzednich zawodach faktycznie korzystał ze środków dopingujących, ich śladowe ilości jeszcze się utrzymały. Na dowód pokazał nawet opinię dietetyka, który przyznał rację mówiąc, że te dwie substancje mogą bardzo długo pozostawać w organizmie.
Niestety nie uchroniło to Roberta Karasia przez falą krytyki i hejtu.
Robert Karaś zabrał głos
Robert Karaś na Instagramie oficjalnie odniósł się do wszystkich zarzutów, jakie czytał na swój temat. Przede wszystkim wyznał, że nie miał możliwości samodzielnego przetestowania się na doping przed startem w zawodach na Florydzie:
Tak to wszystko jest z tamtego roku. Nie miałem możliwości zrobić testów. (...) Próbowałem znaleźć informacje, gdzie taki test można zrobić, niestety nie było takiej możliwości. Zawsze są badania antydopingowe na zawodach ultra, mówiłem. Raz miałem przed, raz w trakcie, i kilka razy po wyścigu. Sam prywatnie nie mogłem się przebadać.
Sportowiec wyznał też, że w tym momencie mierzy się z bardzo silną krytyką, którą trudno mu znieść. Jest przekonany o swojej uczciwości i będzie walczył o ujawnienie prawdy:
Jestem wojownikiem, dlatego wiem, że sobie z tym wszystkim poradzę. Pomyślcie, jakby trafiło na kogoś innego. Myślę, że już takiej osoby, by z nami nie było. To, co wielu z was robi, ta agresja, wyzwiska, groźby są nieadekwatne do tego co się wydarzyło. Pomyślcie, zanim napiszecie durny komentarz. A ja dalej robię swoje, udowodnię, że mówię prawdę.