Lewandowski nie będzie już "twarzą" Huawei
Robert Lewandowski postanowił zrezygnować z roli regionalnego ambasadora Huawei w Polsce, a także całej Europie Środkowo-Wschodniej i Skandynawii. Niedawno podpisany 3-letni kontrakt miał obejmować promocję telefonów oraz smartwatchów chińskiej firmy. Gwiazda Bayernu Monachium po raz pierwszy zawarła umowę z Huawei w listopadzie 2015 roku. Powodem rezygnacji z dalszej współpracy miały być pogłoski, że technologiczny gigant pomagał Rosji bronić się przed cyberatakami, które wielokrotnie miały miejsce po decyzji Putina o inwazji na Ukrainę. Informację potwierdził zarówno menedżer piłkarza, Tomasz Zawiślak, jak i sam chiński producent. W oficjalnym komunikacie marki czytamy:
Huawei CBG Polska żałuje zakończenia partnerstwa z Robertem Lewandowskim. Doceniamy naszą długoletnią współpracę i życzymy mu samych sukcesów w przyszłości. Huawei przypomina równocześnie, że publikacja Daily Mail to fake news – zawarte w niej informacje są nieprawdziwe.
Huawei pomaga Putinowi blokować cyberataki? Firma zaprzecza
Rzekomy „fake news” bazował na chińskich raportach mówiących o tym, że firma Huwaei miała pomagać Władimirowi Putinowi w ustabilizowaniu rosyjskiej sieci internetowej po tym, jak została zaatakowana przez grupę hakerską Anonymous. Chiński portal informacyjny usunął już swoją publikację. Wcześniej jednak twierdził, że Huawei wykorzystywało swoje ośrodki badawcze do przeszkolenia „50 000 ekspertów technicznych w Rosji”.
Według doniesień medialnych decyzja kapitana polskiej kadry ma go kosztować około 5 milionów euro – na tyle oszacowano wartość kontraktu. Jednak nawet biorąc pod uwagę ogromne straty finansowe, odważny krok Lewandowskiego był do przewidzenia. Piłkarz bowiem oprócz swojego wyraźnego antywojennego stanowiska, bojkotował także rozegranie barażowego meczu polsko-rosyjskiego, który ostatecznie został odwołany. Powodem była eskalacja agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Piłkarz na swoim profilu w mediach społecznościowych poparł taki rozwój sytuacji:
Słuszna decyzja! Nie wyobrażam sobie grania meczu z reprezentacją Rosji w sytuacji gdy trwa agresja zbrojna na Ukrainie. Rosyjscy piłkarze i kibice nie są za to odpowiedzialni, ale nie możemy udawać, że nic się nie dzieje.
W ostatnich meczach Bayernu Monachium Lewandowski nosił też opaskę w barwach ukraińskiej flagi.
Autor: Marzena Gargas