Ania i Robert Lewandowscy chętnie pokazują, jak wyglądają dni, odkąd w ich życiu pojawiła się Klara. Do tego za sławną parą ciągle kręcą się paparazzi, którzy chętnie uchwyciliby jeszcze więcej z prywatności niż sami Lewandowscy sobie życzą. Mimo tego parze udało się zorganizować chrzciny Klary z dala od ciekawskich spojrzeń.
Jak dowiedział się serwis WP Gwiazdy, ceremonia nie odbyła się w, wydawałoby się, oczywistych miejscach, jak w Niemczech, gdzie mieszka para, czy w posiadłości na Mazurach, a w podwarszawskim mieście Kobyłka, gdzie raczej nikt nie spodziewałby się zastać Lewandowskich.
Jak zdradził znajomy pary, "chrzciny odbyły się dwa tygodnie temy za Kobyłką. Na uroczystości była obecna tylko najbliższa rodzina i przyjaciele". Osoba ta dodała, że Lewandowscy są "zadowoleni, że nic nie zakłóciło tego dnia".
Mimo że już po chrzcinach, to ani Ania, ani Robert Lewandowski nie pochwalili się zdjęciami z tej okazji. Czyżby zdjęcia z ceremonii miały trafić jedynie do rodzinnego albumu?