Tego dnia nie zapomni wielu z tych, którzy pokochali księżną Dianę. 31 sierpnia 1997 roku 36-letnia Lady Di zginęła w tragicznym wypadku samochodym w Paryżu. Tej nocy wraz z arabskim milionerem Dodim Al-Fayedem uciekała Mercedesem S280 przed paparazzi. W pewnym momencie samochód uderzył w filar tunelu Alma. Księżna zmarła nad ranem w szpitalu w wyniku rozległych obrażeń wewnętrznych.
Przez ostatnie dni brytyjskie media aż wrą od szokujących doniesień. Według nich całe zdarzenie miało być efektem zaplanowanych działań rodziny królewskiej oraz agentów specjalnych. Informacje te miały pochodzić od emerytowanego agenta brytyjskiej Służby Bezpieczeństwa, Johna Hopkinsa. Będący śmiertelnie chory 80-latek zdecydował powiedzieć prawdę na łożu śmierci. Mężczyzna miał też przyznać się do 22 innych zabójstw na zlecenie, które miały miejsce w latach 1973-1999. Według słów byłego agenta, Diana miała być jedyną kobietą, której miał się pozbyć. Najbardziej szokujące w tym wszystkim jest to, że zlecenie miało pochodzić od rodziny królewskiej. Windsorowie mieli w ten sposób uniknąć skandalu związanego z rozwodem księcia Karola oraz szeroko komentowanym romansem Diany z Dodim Al-Fayedem.
Poruszeni internauci zdecydowali znaleźć źródło tych doniesień. Okazało się, że za informację odpowiedzialny jest serwis Tap News Wire, który w Wielkiej Brytanii słynie z nieprawdziwych informacji.