22 stycznia 2008 roku był ciosem dla fanów aktora, jak i najbliższych. Tego dnia świat dowiedział się o śmierci wówczas 28-letniego Heatha Ledgera, który stworzył najlepsze wcielenie Jokera. Właśnie ta rola, odegrana w "Mrocznym Rycerzu", była jego ostatnią. Aktor pośmiertnie otrzymał za nią Oscara.
Heath Ledger za życia zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Po odegraniu roli Jokera, aktor miał popaść w depresję, co w efekcie miało doprowadzić do przedawkowania leków. O tym, czy to prawda, czy może kolejny popkulturowy mit, dowiemy się z dokumentu "I Am Heath Ledger", który trafi do sprzedaży 23 maja 2017 roku. Sam producent dokumentu, ma nadzieję, że film "będzie antidotum na wiele plotek, które się utrwaliły".
Co na temat takich doniesień sądzi siostra aktora, Kate?
"Byłam zszokowana tymi doniesieniami, bo świetnie się bawił przy tej roli. Wszyscy mówili, że miał depresję i Joker odcisnął na nim swoje piętno. Było zupełnie odwrotnie, każdy był w błędzie. Miał wspaniałe poczucie humoru, o czym prawdopodobnie wiedziała tylko jego rodzina i przyjaciele. Dobrze się bawił na planie. Nie wpadł w depresję z powodu Jokera!"