Okazuje się, że genialny reżyser ma też swoją ciemną stronę, która potrafi zmrozić krew w żyłach. W latach 70. Polański miał dopuszczać się gwałtów na nieletnich. Pierwszą kobietą, która zdecydowała ujawnić, że jako 13-latka uprawiała seks z reżyserem, była Samantha Gaimer. Po latach kolejne poszkodowane zdecydowały się ujawnić. Wśród nich jest Charlotte Lewis czy Robin, która twierdzi, że padła ofiarą Polańskiego jako 16-latka. Teraz oskarżenie o gwałt wysunęła czwarta kobieta – dawna niemiecka aktorka Renate Langer.
Dawna aktorka twierdzi, że reżyser dopuścił się na niej gwałtu w lutym 1972 roku podczas pobytu w Szwajcarii. Według relacji kobiety, nie było to jednorazowe wykorzystanie seksualne przez Polańskiego. Miesiąc później Roman Polański miał zadzwonić do aktorki z propozycją w filmie. Wówczas 16-latka przyjęła propozycję, wierząc, że zostanie potraktowana profesjonalnie. Niestety, miała przeżyć drugi gwałt z ręki Polańskiego. W zeznaniach Langer zdradza, że próbowała się bronić, rzucając butelką wina.
"Nie byłam w stanie nikomu o tym powiedzieć. Czułam się zawstydzona, a moja matka doznałaby zawału" – wyznała w rozmowie z "The Times".
Póki co prawnik reprezentujący Romana Polańskiego nie skomentował tych doniesień. Sam reżyser jest poszukiwany przez Interpol. Sądy we Sądy we Francji, Szwajcarii i Polsce do dziś nie zgodziły się na ekstradycję Polańskiego do USA, gdzie mógłby usłyszeć wyrok.