Niebezpieczny atak owadów
W minioną sobotę we Wrocławiu na terenach nieopodal Odry doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Para rowerzystów, która przejeżdżała przez Las Strachociński została zaatakowana przez rój szerszeni. Szerszenie zaczęły gonić i żądlić uciekających mieszkańców. Pomocy w odpędzeniu owadów udzielili rowerzystom pracownicy jednej z budek z jedzeniem.
Okazało się, że kobieta została użądlona aż sześciokrotnie, przez co doznała reakcji alergicznej - wstrząsu anafilaktycznego. Szybko na miejscu zdarzenia pojawiła się karetka, a ratownicy niezwłocznie podali pacjentce laki przeciwhistaminowe i adrenalinę, a następnie przewieźli ją do szpitala. Lekarze stwierdzili, że kobieta znalazła się w stanie zagrażającym życiu. Na szczęście obecnie życiu kobiety nie zagraża niebezpieczeństwo i została zwolniona ze szpitala.
W najgorszym scenariuszu pokąsanie przez szerszenie kończy się niestety zgonem z powodu wstrząsu anafilaktycznego, czyli w sytuacji, kiedy układ krążenia przestaje funkcjonować, a tętno spada do wartości nieoznaczalnych
- mówił lekarz w rozmowie z "Polsat News"
Wzmożona aktywność szerszeni
Po tym zdarzeniu wrocławscy strażacy usunęli gniazdo, które znajdowało się niebezpiecznie blisko ścieżki rowerowej. Eksperci podkreślają, że szerszenie są o tej porze bardzo aktywne i łatwo można je sprowokować do ataku, szczególnie jeśli zbyt znajdziemy się zbyt blisko ich gniazda.
Normalnie nie usuwamy takich gniazd w terenie. Jednak w tym przypadku, ze względu na to, ze było ono położone w pobliżu uczęszczanej przez ludzi ścieżki, przystąpiliśmy do neutralizacji zagrożenia
- komentował st. kpt. Tomasz Szwajnos, cytowany przez "Polsat News"