Maryla i Roxie opowiadały Karinie Nicińskiej o tym, jak rozpoczęła się i jak przebiegała ich współpraca nad nowym singlem. - Roxie weszła do studia, zaśpiewała i „dziękuję”. Ja mówię jakie „dziękuję”? Okazało się, że za pierwszym podejściem wszystko zostało nagrane. Roxie jest taką profesjonalistką, że wchodzi i śpiewa i wszystko jest ok – mówiła Maryla Rodowicz, nie kryjąc podziwu dla młodej artystki. - Byłam zaskoczona jej profesjonalizmem. Roxie przecież jest bardzo młodą wokalistką, ma 19 lat. Jak miała 12, to stanęła na scenie. Ja jak miałam 12 lat, to jeździłam na takie biedne kolonie. To było takie śpiewanie dla koleżanek, a nie na scenie – dodała Rodowicz.
Nasza znajomość zaczęła się przez „Taniec z gwiazdami”. Marzyło mi się, żeby Maryla zaśpiewała „Niech żyje bal”. I to się udało. Współpraca z taką legendą to jest dla mnie ogromne wyróżnienie, bo wiem, że Maryla z byle kim nie pracuje
– podkreśliła z kolei Roxie Węgiel.
Panie rozmawiały także o poszukiwaniu siebie i… uciekaniu z domu. W studiu RMF Maxx wywiązał się między nimi taki dialog:
- Miałaś jakąś taką akcję, że uciekłaś z domu?
- Miałam. Byłam żądna przygód.
- Ile wtedy miałaś lat?
- Siedem. W drugiej klasie szkoły podstawowej uznałyśmy z moją koleżanką Angelą, z którą miałam dziwne pomysły, że będziemy spały przy żłobku. Wymknęłyśmy się na noc i spałyśmy na chodniku. Całe osiedle nas szukało, a to było na drugim końcu Jasła. Później miałam też niezłą akcję w domu – podsumowała Roxie, podkreślając, że uciekała, bo chciała przeżyć przygodę, a nie dlatego, że w domu działo się coś złego.
[inside-