Sandra Kubicka dzieli się szczęściem: "Łzy ze stresu i smutku mogę zamienić w łzy radości"
Sandra Kubicka publicznie wyznała, że zmaga się z zespołem policystycznych jajników. Modelka przez długi czas walczyła o to, by móc z nią normalnie żyć. Kiedy zdiagnozowano u niej PCOS, była w szoku. Droga do wyjścia z kryzysu kosztowała ją naprawdę sporo.
Boże, co to był za okropny czas… Walczyłam z cerą, +17 kilogramami, samooceną, pewnością siebie, pracą, życiem prywatnym… Przez tyle miesięcy nie wiedziałam, co mi jest. Myślałam, że to koniec mojej kariery modelingowej – wspomina 26-latka. Na szczeście dzięki wsparciu, na jakie mogła liczyć ze strony swoich agentów, Kubicka nie poddała się i nie odpuściła walki o swoje zdrowie.
Potem przyszła diagnoza… „Masz PCOS”. I pamiętam moją odpowiedź: „ale co to jest?”. Nigdy wcześniej przecież o tym nie słyszałam… Skąd to się bierze? Dlaczego ja? Przecież wtedy miałam 24 lata. Co źle zrobiłam? Dlaczego takie drastyczne objawy? I kolejne emocjonalne miesiące… Szczerze, nie chcę wracać do tamtych dni i pamiętać, co wtedy czułam. Ile płakałam, ile się bałam. A co z dziećmi? Czy będę mamą?
Dzisiaj czuje się jak nowonarodzona. Zmieniłam wszystko. Dosłownie. Piszę to tutaj, bo mało kobiet mówi publicznie o tych przykrych problemach, a przecież tyle kobiet walczy z tym samym, co ja. Wiem, jak to odbija się na naszej psychice. Pamiętajcie, nie jesteście same. Bądźcie silne! - apelowała wówczas do swoich obserwatorek.
Na szczęście - jak sama przyznaje - sytuacja wygląda coraz lepiej. 26-latka czuje się dobrze, choć sporo w swoim życiu zmieniła. Jednak efekty napawają optymizmem.
Sandra Kubicka publikuje zdjęcie USG, a fani gratulują
Sandra Kubicka nie robi ze swoich problemów zdrowotnych tematu tabu. Modelka regularnie opowiada w sieci, jak wyglądają postępy w jej walce z chorobą. Ostatnio podzieliła się z internautami zdjęciem z USG. Do publikacji dodała kilka szczerych słów, dziękując lekarzowi za leczenie i wsparcie:
Moja walka z PCOS: Nigdy nie sądziłam ze będę tak bardzo cieszyć sie z.. owulacji. Dla mężczyzn to pewnie brzmi totalnie absurdalnie a dla zdrowych kobiet to takie „eeee? Szalona baba” ale Wy - moje PCOS siostry, wiecie jaka to radość. To światełko w tunelu. Dzisiaj na USG gdy lekarz powiedział „Jak pierwszy raz do mnie przyszłaś to nie miałaś nic” zrozumialam ze to w większości zależy ode mnie. Rozpisze sie kiedys na ten temat o wiele bardziej obiecuje. Cały czas pisze i któregoś dnia dam Wam to przeczytać.. a póki co DZIĘKUJE TEZ DOKTORZE Dr. Szturo.. teraz wylane łzy ze stresu i smutku mogę zamienić w łzy radości.
Pod publikacją nie zabrakło gratulacji i słów wsparcia od wiernych fanów:
Znam i bardzo się cieszę z Twojego szczęścia
Kto ma wiedzieć ten wie! Nic nie trwa wiecznie nawet zły czas!!!
Życzę wszystkiego dobrego, bardzo dobra wiadomość
Brawo
Następnym razem napiszesz, że to mały człowiek, mommy Sandy, tak będzie i wiesz, nie ma rzeczy niemożliwych a tym bardziej dla Wodnika!
Czytaj także:
Autor: Katarzyna Solecka