Sandra Kubicka szturmem podbija zagraniczny rynek modelingu. W Polsce takiej szansy nie dostała, bowiem według wielu była za… gruba. Podejście środowiska jednak nie zniechęciło Sandry, która zdecydowała spróbować szczęścia za granicą. Tu spotkała się z o wiele przychylniejszym okiem, a jej uroda została prędko doceniona. Choć Sandrze nie można odmówić pięknej urody i świetnej sylwetki, to specjaliści od marketingu znaleźli mankament w wyglądzie modelki. Chodzi o jej piersi, które według nich były… za małe.
Implanty za kontrakt?
Jak się okazuje, uroda i szczupła sylwetka czasem nie starczają modelkom. Niektóre firmy wciąż dostrzegają niedoskonałości, które ich kandydatki mogłyby zniwelować. Tak było w przypadku Sandry Kubickiej. W wywiadzie dla „Gala Studio” modelka przyznała, że gdyby nie operacja powiększenia piersi, mogłaby stracić szansę na lukratywny kontrakt.
„Moja uroda jest nietknięta, ale ciało... było ruszane. Tak, chodzi o biust” – wyznała Kubicka Natali Hołownii, dodając, że decyzja o ingerencji w ciało nie była tylko jej wyborem, a też sztabu współpracujących z nią ludzi: „To nie była moja decyzja do końca. To była decyzja wielu osób. Usiedliśmy razem, zadecydowaliśmy, że tak będzie lepiej i dzięki temu na szczęście wszystko poszło w super kierunku. To było tak, że klient zaproponował mi ogromny kontrakt, powiedział: ‘Jeśli tak zrobisz, to gwarantujemy ci 72 dni w roku pracy’. Pomyślałam: dlaczego nie?”.