Leoś niedługo skończy sześć miesięcy
Leoś przyszedł na świat 16 maja, toteż za parę dni skończy sześć miesięcy. Sandra wraz z mężem nie posiadali się z radości, kiedy doczekali się pierworodnego syna, choć na początku entuzjazm związany z narodzinami okupiony był zmartwieniem. Chłopiec urodził się jako wcześniak. Na szczęście szybko nabrał sił, a jego rozwój przebiega prawidłowo, co stanowi dla rodziców powód do dumy.
Sandra Milwiw-Baron o macierzyństwie mówi wprost
Sandra Milwiw-Baron już będąc w ciąży, nie słodziła zanadto błogosławionego stanu. Modelka przedstawiała rzeczywiste samopoczucie i dolegliwości, z którymi zmuszona była walczyć, co doceniło spore grono jej obserwujących. Choć narodziny wyczekiwanego syna były dla niej spełnieniem marzeń, również w tym zakresie nie zamierzała ukrywać prawdy. Otwarcie mówi o ciężkich chwilach, szczególnie, kiedy zostają z Leosiem sam na sam. Alek pozostaje aktywny zawodowo, co wiąże się z ciągłą nieobecnością. Jego żona nie ukrywa, że jeśli chodzi o opiekę nad dzieckiem, obowiązki nie dzielą się między nimi po równo.
U nas jest 90 proc, do 10. Zgadnijcie kto 90 proc. czasu poświęca dziecku - zaznaczyła dla zobrazowania skali.
Obserwatorzy oburzeni. „Chcę przeprosić”
W jednej z ostatnich wypowiedzi na Instagramie influencerka opowiadała o podziale obowiązków domowych, a obecność mężczyzny w tym zakresie określiła „pomocą”, co spotkało się z natychmiastową reakcją. Obserwatorzy oburzyli się na słowa Sandry, do czego sama postanowiła się odnieść.
Chcę zwrócić honor, przeprosić, zgodzić się z wami… Bo użyłam słowa „pomaga”, a nie powinnam tak mówić. Dostałam mnóstwo wiadomości, że ojciec nie powinien pomagać, bo to nie jest pomaganie, tylko to jest również jego dziecko.
– zaczęła i tłumaczyła, że użycie tego słowa przyszło jej naturalnie. Bardzo rzadko obojgu rodziców udaje się poświęcić tyle samo czasu na obowiązki domowe i wychowanie dziecka, na co przykładem jest również jej najbliższe otoczenie. „Mam bardzo dużo koleżanek, które są mamami i rozmawiamy sobie, wspólnie narzekamy. Mogę policzyć na palcach jednej ręki ile z nich ma partnera, który robi tyle samo co ona, albo więcej… który faktycznie opiekuje się swoim dzieckiem, tak samo jak matka” – mówi.
29-latka apeluje do swoich obserwatorów, by z dystansem podchodzili do tego co widzą w mediach społecznościowych, bowiem w internecie pokazywane są wyłącznie fragmenty codzienności. Małe wycinki z życia nigdy nie będą w stanie odzwierciedlić rzeczywistości, co należy mieć na uwadze.