Chaos - tylko to słowo, które może w pełni oddać to, co dzieje się w Finlandii w związku z niesamowitym "świętem" Black Friday. Finowie odnoszą się do całego zamieszanie bez szacunku. Nie traktują poważnie drapieżnych wyzwań sklepowych przecen. Kolejki do sklepów wyglądają grzecznie, ludzie spokojnie bez pośpiechu wchodzą do środka po to by bez zbędnego szumu kupić produkty, które ich interesują. Świat z oburzeniem patrzy na Finlandię. Wyobrażacie sobie podobny chaos i niedopatrzenie w Polsce?