Każdy, kto choć kojarzy świat show bizu wie, skąd przyszła sława Kim Kardashian. Wszystko za sprawą seks taśmy, która wyciekła w 2007 roku. Wtedy będąca w cieniu Paris Hilton Kim przyćmiła swoją przyjaciółkę.
Okazuje się, że Ray J ma więcej do powiedzenia na temat "przypadkowego" ukazania się w sieci taśmy. Według piosenkarza, nagrania zostało wyreżyserowane i miało wzbudzić skandal. Dosadnie zasugerował, że za tym wszystkim stała nie kto inny, jak momager – Kris Jenner. Wcześniej nikt nie potwierdził, by to matka Kim była odpowiedzialna za nagranie.
Nagranie iście wywołało skandal, dzięki któremu Kim stała się milionerką, a Ray J, wciąż pozostał mało znanym artystą. Kim później sprzedawała swoje "domowe porno". Od tej pory Ray J ma żal do celebrytki, że zapłata za jego udział w słynnej produkcji, była za mała.
Sam piosenkarz jest zdania, że odegrał rolę w zrobieniu z Kim gwiazdy. "Jako mężczyzna próbowałem zagrać swoją część jak najlepiej. To nie był spontaniczny seks. Jeśli jesteście wystarczająco inteligentni, wiecie, o co mi chodzi" – powiedział w wywiadzie dla Heat Magazine.
Swoje rewelacje podsumował słowami: "żal mi każdego faceta, który wchodzi do tej rodziny. Kris jest oszustką i burdelmamą swoich córek".