Hulajnogi elektryczne od kilku lat szturmem zdobywają polskie miasta. Miały być wygodną i ekologiczną alternatywą dla samochodów czy komunikacji miejskiej. Jednak w ostatnich miesiącach coraz częściej stają się narzędziem niebezpiecznych wyzwań, które rozpalają wyobraźnię młodych ludzi. W sieci pojawił się nowy trend – akcja „Nie ma wrażeń bez obrażeń”. To hasło, które nastolatki masowo powielają pod filmikami prezentującymi ekstremalne wyczyny na hulajnogach.
Pod nagraniami widać, jak młodzi użytkownicy łamią blokady prędkości, które wcześniej założyli im rodzice. W komentarzach wzajemnie się nakręcają, zachęcając do bicia kolejnych rekordów prędkości. Media społecznościowe zalewają poradniki pokazujące, jak „uwolnić” hulajnogę z fabrycznych ograniczników oraz nagrania z liczników wskazujących nawet 70 km/h. To już nie tylko internetowa zabawa – to realne zagrożenie życia i zdrowia.
Moda na ryzyko – lajki ważniejsze niż bezpieczeństwo
Trend „Nie ma wrażeń bez obrażeń” nie kończy się na komentarzach i filmikach. W sklepach internetowych można już kupić t-shirty z tym hasłem, a pod postami z ekstremalnymi wyczynami pojawiają się tysiące polubień. To niepokojące zjawisko, które – jak podkreślają eksperci – ma swoje odzwierciedlenie w szpitalnych statystykach.
Kinga Szostko, twórczyni aplikacji KidsAlert, alarmuje: „To jest zjawisko bardzo powszechne, co potwierdzają lekarze pracujący w szpitalach na oddziałach chirurgicznych i ortopedycznych”. Przypomina też tragiczny wypadek z miejscowości Szare, gdzie znaleziono ciało 12-latka przy elektrycznej hulajnodze. Takie historie nie są niestety odosobnione.
Statystyki nie pokazują prawdy – szpitale pękają w szwach
Oficjalne dane policyjne nie oddają skali problemu. Przykład? W województwie lubelskim policja odnotowała jeden wypadek z udziałem hulajnogi i jedną osobę ranną. Tymczasem w szpitalu w samym Lublinie przebywa obecnie 20 młodych ludzi po wypadkach na hulajnogach. Większość z nich to nastolatki, które nie ukończyły 18 lat.
Mateusz Struś, asystent z Oddziału Neurochirurgii Dziecięcej Dziecięcego Szpitala Klinicznego WUM, podkreśla, że prawie połowa dzieci trafiających na oddział z urazami głowy lub złamaniami to ofiary wypadków na hulajnogach. „To daje 7-8 osób tygodniowo” – wylicza lekarz. Najczęściej są to młodzi ludzie w wieku 12-17 lat.
Prędkość zabija – hulajnogi bez blokad to śmiertelna pułapka
Główną przyczyną wypadków jest nadmierna prędkość. Choć teoretycznie hulajnogi powinny mieć fabryczne blokady, w praktyce młodzi użytkownicy je usuwają. Efekt? Prędkości sięgające 60, 70, a nawet 80 km/h. To wartości, które dla lekkiego, niestabilnego pojazdu są śmiertelnie niebezpieczne.
Lekarze przytaczają dramatyczne historie: 13-latek wyprzedzający TIR-a na drodze krajowej, 15-latka, która pomyliła hamulec z gazem i z impetem uderzyła w mur, 9-latka, która z uśmiechem przyznaje, że jechała 70 km/h. W wielu przypadkach dzieci nie miały na głowie kasku. Skutki? Roztrzaskane głowy, połamane kręgosłupy, pobyty na oddziałach intensywnej terapii, a czasem śmierć.
Prawo nie nadąża za rzeczywistością – luka w przepisach
Obowiązujące przepisy są dziurawe i nieprzestrzegane. Dopuszczalna prędkość hulajnogi to 20 km/h, ale na ulicach i chodnikach widać pojazdy pędzące trzy-cztery razy szybciej. Co gorsza, młodzi użytkownicy często poruszają się po drogach, na których jazda hulajnogą jest zakazana. Policja nie jest w stanie skutecznie egzekwować przepisów, a liczba funkcjonariuszy nie pozwala na stałą kontrolę.
Kinga Szostko apeluje do rodziców: „Wychowanie zaczyna się w domu. Rozmawiajcie z dziećmi, pilnujcie, by zakładały kaski, nawet jeśli prawo tego jeszcze nie wymaga – bo od tego może zależeć ich życie”.
Co dalej? Potrzebna edukacja i zdrowy rozsądek
Eksperci są zgodni: bez zmiany podejścia i większej świadomości społecznej liczba wypadków będzie rosła. Potrzebna jest edukacja – zarówno w szkołach, jak i w domach. Rodzice powinni być czujni, rozmawiać z dziećmi o zagrożeniach i pilnować, by korzystanie z hulajnogi było bezpieczne. To nie tylko kwestia przepisów, ale przede wszystkim zdrowego rozsądku.
Hulajnoga elektryczna może być świetną zabawą i wygodnym środkiem transportu. Ale tylko wtedy, gdy korzystamy z niej odpowiedzialnie. Moda na ryzyko może skończyć się tragedią – i to nie jest pusty slogan.
źródło: RMF MAXX, PAP
Autor: Katarzyna Pajączek