Światowej sławy muzyk zmarł po długiej chorobie. „Przeżył piękne 84 lata”

Roy Ayers, światowej sławy muzyk, zmarł w wieku 84 lat po długiej chorobie. Jego utwór „Everybody Loves the Sunshine” znali wszyscy.

nada54/Shutterstock
nada54/Shutterstock

Nie żyje Roy Ayers

Roy Ayers zmarł 4 marca w Nowym Jorku po długiej chorobie. Smutną wiadomość o śmierci muzyka przekazali w specjalnym komunikacie jego najbliżsi. „Z wielkim smutkiem rodzina legendarnego wibrafonisty Roya Ayersa ogłasza jego śmierć”.

Przeżył piękne 84 lata i będzie nam go bardzo brakowało.

Bliscy artysty nie przekazali szczegółów na temat choroby muzyka. Roy Ayers był aktywny zawodowo niemal do końca. Koncertował do 2023 roku.

Roy Ayers zmarł po długiej chorobie

Roy Ayers swoją karierę rozpoczął w latach 60. XX wieku. Był wibrafonistą, muzykiem i kompozytorem funkowym, soulowym oraz jazzowym. Jest uważany za ojca chrzestnego acid jazzu, a jego produkcje chętnie wykorzystywane są przez twórców hip-hopu. Jego muzykę samplowali Kanye West, Common czy Pharrell Williams. Najbardziej zabłysnął utworem „Everybody Loves the Sunshine”.

Gwiazdor dorastał w muzycznej rodzinie. Jego matka uczyła go grać na pianinie, a ojciec grał na puzonie. W wieku lat dwudziestu Ayers, zafascynowany sceną jazzową zachodniego wybrzeża, nagrywał z takimi artystami jak Curtis Amy, Jack Wilson czy Chico Hamilton.

Prywatnie Roy Ayers wziął ślub z Argie Ayers. Para doczekała się trójki dzieci. Miał też syna z poprzedniego związku. Szczegóły pogrzebu nie są znane.

 

Oceń ten artykuł 0 0