Syn źle się zachowywał. Matka postanowiła zadzwonić do "Lewandowskiego"

Matka 5-letniego Stasia znalazła prosty sposób na zmianę zachowania swojego dziecka. Gdy syn jest niegrzeczny, sięga po komórkę i udaje, że dzwoni do Roberta Lewandowskiego. Reakcja pociechy jest natychmiastowa.

Dzwoni do "Lewego", gdy syn jest niegrzeczny, fot. Shutterstock/DimaBerlin; IMAGO/Eibner-Pressefoto/Bahho Kara/Imago Sport and News/East News

Wychowanie dzieci to nie lada wyzwanie, szczególnie kiedy maluchy przechodzą przez okres buntu. Rodzice na całym świecie zmagają się z kaprysami swoich pociech, szukając skutecznych metod, by przemówić im do rozsądku. Paulina, czytelniczka portalu eDziecko, odkryła niedawno niecodzienny, lecz wyjątkowo efektywny sposób na swojego pięcioletniego syna Stasia, który uwielbia piłkę nożną i jest wielkim fanem Roberta Lewandowskiego.

Telefon do "Lewandowskiego" i zmiana zachowania o 180 stopni

Mama 5-latka postanowiła delikatnie okłamać swojego syna, mówiąc mu, że właśnie dzwoni do Roberta Lewandowskiego. Stało się tak, gdy Staś odmówił założenia butów, gdy oboje spieszyli się do babci. Oczywiście niewiele miało to wspólnego z prawdą, ale wystarczyło tylko dobrze odegrać scenkę. Efekt? Natychmiastowy.

Powiedziałam, że w takim razie dzwonię do Roberta Lewandowskiego, żeby go o tym poinformować. Staś zastygł i zrobił wielkie oczy

– opowiada czytelniczka portalu eDziecko.

Udawałam, że mu się skarżę, a Robert odpowiada, iż w wieku mojego syna zawsze był grzeczny i słuchał się mamy. Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby mój syn tak szybko zmienił zdanie

– dodała.

Metoda zastosowana przez Paulinę okazała się niebywale skuteczną. Staś nawet nie próbował weryfikować, czy jego mama mówi prawdę, bowiem przestraszony kompromitacją przed swoim idolem, bał się wziąć telefon do ręki.

"Muszę uważać, by nie parsknąć śmiechem"

Paulina przyznaje, że od tamtego czasu skorzystała z tego triku jeszcze kilka razy, za każdym razem odnosząc sukces. Nie wszystkim rodzicom taki sposób radzenia sobie z dzieckiem może się podobać, gdyż istnieje ryzyko wywołania u pociechy poczucia wstydu i traumy.

Czasami muszę tylko uważać, aby podczas tych rozmów nie parsknąć śmiechem

– mówi z humorem.

Metoda stosowana przez Paulinę wcale nie jest jednak nowa. Dzieci urodzone na początku XXI wieku z pewnością pamiętają straszenie ich telefonem do "Superniani", jeśli będą niegrzeczne...

Autor: Hubert Wiączkowski

Komentarze
Czytaj jeszcze: