SzonPatrol – jak wygląda nowy trend w sieci?
W ostatnich tygodniach na Instagramie pojawiły się profile, na których nastolatki publikują konta swoich rówieśniczek i rówieśników. Pod zdjęciami i nazwiskami pojawiają się wulgarne, obraźliwe komentarze, a całość często przybiera formę „głosowań” – kto jest „gorszym szonem” lub „babiarzem”. Słowo „szon” w młodzieżowym slangu oznacza kobietę wykonującą najstarszy zawód świata, co czyni całą „zabawę” wyjątkowo upokarzającą i krzywdzącą.
Zjawisko, które początkowo miało być żartem, przerodziło się w masowy lincz rówieśniczy. Jak podkreśla Kinga Szostko z aplikacji KidsAlert, fala nękania rozprzestrzenia się w niespotykanym dotąd tempie. Dzieci i młodzież, często anonimowo, atakują swoich kolegów i koleżanki, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. Eksperci alarmują, że takie działania mogą prowadzić do poważnych problemów psychicznych, a nawet tragedii.
Eksperci biją na alarm
Psycholog Przemysław Staroń podkreśla, że hejt w sieci wywołuje u młodych ludzi wstyd, poczucie wykluczenia i osamotnienia. Te emocje mogą prowadzić do dramatycznych skutków – od depresji, przez zaburzenia lękowe, aż po myśli samobójcze. „Takie doświadczenie może okaleczyć psychikę na całe życie” – ostrzega Staroń.
Na szczęście, dzięki współpracy z Meta (właścicielem Facebooka i Instagrama), konta szerzące hejt są sukcesywnie usuwane. Jednak eksperci podkreślają, że to nie wystarczy. KidsAlert zapowiada kampanię informacyjną skierowaną do rodziców, by nagłośnić problem i ostrzec przed konsekwencjami. Organizacja apeluje do dorosłych: rozmawiajcie z dziećmi, wspierajcie ofiary hejtu, reagujcie na przemoc w sieci.
Gdzie szukać pomocy?
Osoby dotknięte hejtem mogą skorzystać z całodobowego wsparcia psychologicznego. Działa Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym (tel. 800-70-22-22) oraz Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka (tel. 800-12-12-12). W sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia należy dzwonić pod numer alarmowy 112.
źródło: RMF MAXX, PAP





