Za kilka dni miną trzy lata od niespodziewanej i przedwczesnej śmierci Anny Przybylskiej. W tym roku na półki księgarń trafiła jej biografia, która ujawniła wiele nieznanych dotąd szczegółów z życia aktorki. W ramach promocji wydawnictwa bliscy zmarłej gwiazdy zaczęli chętniej wypowiadać się o swoich relacjach z Anią. Jej matka, Krystyna Przybylska, udzieliła również wywiadu, w którym po raz pierwszy tak szczerze opowiedziała o ostatnich chwilach życia i odejściu swojej córki.
„Miała cichy oddech niewinnego, bezradnego dziecka. Podeszłam, mówię: „Anulka, damy radę, jest wszystko dobrze”. Dwie łzy spłynęły jej po policzku. I w końcu widzę, że wzięła ostatni oddech i zasnęła” – zdradziła Krystyna Przybylska w rozmowie z „Wysokimi Obcasami Extra”.
Matka zmarłej aktorki wyznała, że nadal nawiedza ją wspomnienie dnia, w którym zabrano ciało jej córki. „Do teraz słyszę ten trzask zasuwanych zamków i zapinanych pasów po bokach. Jedno, co było humanitarne, akurat może w przypadku Ani, to że to był biały worek, nie czarny. I jak ją zabrali, dopiero zdałam sobie sprawę, że naprawdę już jej nie ma. Zostało tylko puste łóżko i suszarka do włosów wisząca z boku” – wspomina. „Twierdziła, że ciepłe powietrze łagodzi jej ból” – dodała, wyjaśniając obecność suszarki przy łóżku córki.