Wpadki w „Pytaniu na śniadanie”
Nadawane na żywo programy rządzą się swoimi prawami. W tego typu audycjach nie sposób uniknąć nieprzewidzianych w scenariuszu wydarzeń, które czasami na długo zapisują się w pamięci widzów. Tak było chociażby w przypadku pamiętnego wypadku z przebitą dłonią Marzeny Rogalskiej w „Pytaniu na śniadanie”. Częściej zdarzają się na szczęście wpadki mniejszego kalibru, które powodują u publiczności nie przerażenie, a wyłącznie szczere rozbawienie. Tak było ostatnim razem.
„Przepraszam, Beata…”
„Pytanie na śniadanie” od niedawna prowadzą cztery nowe duety: Joanna Górska i Robert Stockinger, Klaudia Carlos i Robert El Gendy, Katarzyna Dowbor i Filip Antonowicz oraz Beata Tadla i Tomasz Tylicki. Ta ostatnia, posiadająca najkrótszy staż para, po raz kolejny powitała telewidzów w sobotę rano.
Jednym z gości Beaty Tadli i Tomasza Tylickiego był architekt Szymon Fiołka. W trakcie rozmowy zaproszony do studia ekspert w pewnym momencie nieopacznie zwrócił się do prowadzącej nie po imieniu, a po nazwisku.
Tadla zapytała się…
– zaczął i szybko zorientował się, że się przejęzyczył.
Przepraszam, Beata
– poprawił się natychmiast.
Nie gniewam się, Fiołka. Spoko, spoko
– obróciła sytuację w żart gospodyni „PnŚ”.
Prowadzący, nie kryjąc rozbawienia antenową wpadką, przez chwilę kontynuowali rozmową w podobnej konwencji, z uśmiechami na twarzach zwracając się do siebie i do gościa po nazwiskach. Sama Beata Tadla potwierdziła potem, że nie czuje urazy, publikując zabawny fragment na Instagramie i pisząc:
Tadla zapytała… Hahaha! Takie rzeczy tylko w „Pytaniu na śniadanie”
fot. Instagram/@beatatadla