Kociak najwyraźniej chciał upewnić, czy to na pewno jego kolega, dlatego obwąchiwał jego zadek. Możliwe, że nie spodobało się to koledze, który przygotował dla niego w postaci… bąka. Pech chciał, że nos wąchającego nosa był akurat przy zadku. Może i nie było zielonego dymku, ale zapach musiał być bardzo nieprzyjemny. Kot aż zamarł w bezruchu z wielkim przerażeniem na mordce!