"To był najtrudniejszy mecz, jaki sędziowałem w życiu"
Szymon Marciniak przyznał Krzysztofowi Skórzyńskiemu, że finałowy mecz Mistrzostw Świata był zdecydowanie najtrudniejszym w jego życiu. Na ten fakt złożyły się presja i oczekiwania wobec niego. Jak sam powiedział, jego decyzje w trakcie rozgrywki spotkały się z akceptacją piłkarzy – nie tylko te przełomowe, ale i drobne, które – jak wyjaśnił – tylko pozornie były małej wagi:
Najlepszy sędzia jest jak najlepszy automat. Wchodzi, gwiżdże, to co widzi i się nie zastanawia. [..] Możesz dać różny, ktoś powie "jaka pierdołka". Zamiast rzutu od bramki był rożny. Ale wyobraź sobie, że od rzutu rożnego, którego nie powinno być, pada bramka.
Zaczęło się od kolarstwa
Przygoda ze sportem nie zaczęła się jednak od razu od sędziowania. Pierwszym zajęciem Szymona Marciniaka było kolarstwo. W rozmowie nie ukrywał, że pasję do sportu zaszczepili u niego rodzice:
Rodzice zaszczepili we mnie sport. Od najmłodszych lat jeździliśmy na różnego rodzaju zawody, czy to była piłka nożna, czy piłka ręczna. Ja jestem generacją podwórka, najlepszym trenerem był trzepak, boisko, bramka, najlepiej zbudowana z dwóch plecaków.
Szymon Marciniak zdradził również, że przegrywanie nie było jego mocną stroną:
Na boisku nie umiałem nigdy przegrywać, płakałem, chciałem jeszcze przedłużyć [...]
Sędzia ma również za sobą przygodę z kolarstwem. Jak zauważył, to bardzo trudny sport, a jego rodzina nie miała za dużo pieniędzy. Inni zawodnicy jeździli wówczas na markowych kolarkach, a Szymon Marciniak miał stary, biały rower od ojca:
To było niesamowite. Później te masowe wyścigi zrobiły się bardzo popularne w Płocku. Ta pasja, chęć zwycięstwa, to mnie tak napędzało, żeby iść na kolejne i kolejne wyścigi. Tak mnie ktoś wypatrzył, zaproponował wstąpienie do klubu, dostałem prawdziwą kolarzówkę i byłem liderem drużyny.
Pamiętam zimą, kiedy zdejmowałem buty, mama wkładała zamarznięte stopy do gorącej wody. To jest coś, czego nie zapomnisz.
"Byłem bardzo ciężkim piłkarzem"
Przygoda z sędziowaniem ma swoje korzenie na boisku piłkarskim, gdzie Szymon Marciniak grał jeszcze jako piłkarz:
Ja byłem bardzo ciężkim piłkarzem. Nieprzyjemny byłem dla sędziów [...] zawsze niezgadzający się z decyzją, gdzieś tam dokuczający.
W czasie jednego z meczów Szymon pokłócił się z sędzią, który zaproponował mu wzięcie gwizdka, żeby "zobaczył, jakie to proste". Po tym zapisał się na kurs sędziowski, a – jak tłumaczy – spodobała mu się atmosfera zarządzania na boisku. Aby dojść do zaszczytu sędziowania na Mistrzostwach Świata musiał starać się kilka razy bardziej, niż gdyby pochodził z krajów, które mają silne drużyny piłkarskie. Przyznał, że musiał zwalczać stereotypy związane z polskimi sędziami,
Warto wiedzieć, że 7 stycznia Szymon Marciniak obchodzi urodziny. Życzymy mu kolejnych wielkich sukcesów!
Autor: Hubert Drabik